Pomorskie reportaże
Edmund Szczesiak o cichych bohaterach stanu wojennego
W wrześniu 2022 roku uczestniczyłem w XXI Konferencji Kaszuboznawczej organizowanej przez Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie, Akademię Pomorską w Słupsku i Instytut Kaszubski w Gdańsku - Literatura kaszubsko-pomorska w czasach "Solidarności" i stanu wojennego. W 2023 roku, tekst ukazał się w 24 tomie Rocznika Nasze Pomorze. Dzięki uprzejmości bytowskiego Muzeum zamieszczam konferencyjny tekst także na blogu CZEC. Jest to dla mnie ważny tekst, bo choć w niewielkiej części mogę przekazać informację o wielu wspaniałych postaciach, działających często z perspektywy cienia, a mających ogromne znaczenie dla solidarnościowej sprawy i obalenia systemu socjalistycznego.
Początek lat 80. ubiegłego wieku to coraz mniejsza wydolność polskiej gospodarki spowodowana przeszło dekadą rządów I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka[1]. Jak w soczewce zaczęły skupiać się wieloletnie problemy związane z centralistycznie planowaną gospodarką i zaciąganiem wysokich pożyczek na nowe, nie zawsze uzasadnione ekonomicznie inwestycje, które trzeba było spłacać w wysokooprocentowanych ratach w dewizach. Niewydolność gospodarcza objawiała się podwyżkami wielu podstawowych towarów oraz częstym niedoborem podstawowych produktów w sklepach. Te składowe doprowadziły latem 1980 roku do strajków w całej Polsce. W skali kraju wzięło w nich udział ponad 750 tys. osób, a więc protest przybrał taką skalę, iż niemożliwe było jego łatwe zdławienie bez masowego terroru i ogromnej liczby ofiar[2]. Rok później, 13 grudnia 1981 roku, władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na czele z I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej gen. armii Wojciechem Jaruzelskim[3] wprowadziły stan wojenny, będący jednym z rodzajów stanu nadzwyczajnego. Uczyniono to na mocy ustawy Rady Państwa z 12 grudnia 1981 roku na wniosek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Uchwalony z naruszeniem konstytucji dekret o stanie wojennym zawiesił prawa obywateli, władzę de facto przejęła nieprzewidziana żadnym aktem prawnym Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (…)[4].
Stan wojenny okazał się pod względem organizacyjnym dużym sukcesem socjalistycznej władzy. W stosunkowo łatwy sposób, bez „bratniej” pomocy wojsk Układu Warszawskiego, udało się stłumić solidarnościową „rewolucję” i zastraszyć prawie czterdziestomilionowy naród[5]. Jego wprowadzenie było odpowiedzią ówczesnej władzy na wydarzenia, które swój początek miały rok wcześniej podczas polskiego Sierpnia 1980 i zawiązania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”[6]. Wówczas, po fali sierpniowych strajków, doszło do podpisania przez stronę rządową z wicepremierem Mieczysławem Jagielskim[7] porozumień sierpniowych z władzami związkowymi na czele z Lechem Wałęsą[8]. Wśród 21 postulatów wystosowanych przez strajkujących (wypracowanych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy) znalazły się kwestie nawiązujące do wolności obywatelskich, ograniczenia cenzury, zatrudnienia osób zwolnionych po krwawych wydarzeniach w 1970 roku w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Elblągu[9] oraz w 1976 roku w Ursusie[10]. Wśród żądań znalazły się także kwestie związane z ekonomią[11].
„Władza ludowa”, podpisując porozumienia sierpniowe i godząc się na realizację ważnych dla protestujących postulatów, wykonała krok do tyłu[12]. Czas pokazał, że ustępstwa były tylko chwilowe i już rok później wszystkie umowy zawarte z NSZZ Solidarność okazały się nieważne. W trakcie trwania stanu wojennego od 13 grudnia 1981 roku do 22 lipca 1983 roku internowano przeszło 10 tys. związkowych działaczy związanych z Solidarnością, w tym jej najwyższe władze, życie straciło około kilkudziesięciu osób[13]. Najkrwawsze wydarzenia miały miejsce w Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”, gdzie podczas jej pacyfikacji zabito dziewięciu górników[14].
Historia stanu wojennego nie zakończyła się jednak w lipcu 1983 roku. Jego skutki trwały do końca funkcjonowania władzy PRL-u, czyli do 1989 roku. Wielu liderów podziemnej Solidarności określa przywołany okres 1983‒1989 tzw. normalizacją, czyli złagodzonym stanem wojennym[15]. Mimo wprowadzenia go w 1981 roku ‒ a co za tym szło ‒ wielu szykan i prześladowań, które spotkały działaczy Solidarności oraz innych obywateli, występujących przeciwko władzy ludowej, struktury opozycyjne nie zostały całkowicie rozbite, a część pozostałych na wolności opozycjonistów rozpoczęła podziemną działalność konspiracyjną[16].
Po latach działalność pomorskiej konspiry przybliżył Edmund Szczesiak[17] w trzech zbiorach reportaży: My podziemni. Cisi bohaterowie stanu wojennego[18], Borusewicz. Jak runął mur[19] oraz częściowo w Oknie na wolność[20]. Reportażysta podejmował podobne tematy już w pierwszej połowie lat 70. ubiegłego wieku. W 1973 roku wygrał konkurs „Polityki” na reportaż, ale do jego druku nie dopuściła cenzura. Bohaterem tego materiału był Henryk Lenarciak, stoczniowiec Stoczni Gdańskiej im. Lenina, członek komitetu strajkowego w grudniu 1970 roku[21]. Tak jak wspomniano, cenzura zablokowała publikację reportażu Szczesiaka, jednak wyróżniony tekst był przepustką na salony polskiego reportażu. W ramach nagrody jego opiekunem z redakcji „Polityki” została legenda polskiego reportażu Hanna Krall. W późniejszych latach Szczesiak związał się z redakcją „Czasu”, w którym już w latach 70. ubiegłego wieku ukazywało się wiele artykułów krytykujących niegospodarność i błędy na niższych szczeblach partyjnych. „Czas” dość szybko, bo już w 1979 roku, okazał się niewygodny dla władzy. Wówczas to „betonowi” I sekretarze PZPR z Elbląga, Szczecina i Koszalina złożyli do Komitetu Centralnego wniosek o jego likwidację, który nie został jednak zrealizowany. Ciekawy jest fakt, że „Czas” wyszedł z tej opresji dzięki wstawiennictwu wojewódzkich jednostek PZPR z Gdańska i Słupska oraz kilku cichych sojuszników z KC. W późniejszym okresie Szczesiak był współautorem, podczas polskiego Sierpnia, pierwszej ogólnopolskiej relacji ze Stoczni Gdańskiej. W 1981 roku, po wprowadzeniu stanu wojennego, „Czas” zawieszono, a następnie zlikwidowano[22]. Piętnastu dziennikarzy tego tygodnika zostało pozbawionych prawa wykonywania zawodu dziennikarskiego. Jedenastu z nich, w tym Szczesiak, zaprotestowało przeciw bezprawnemu charakterowi weryfikacji i odmówiło rozmowy z komisją, która ją przeprowadzała. Odmowa ze strony dziennikarzy w praktyce równała się z utraceniem prawa do wykonywania zawodu dziennikarza[23]. W protokole z dnia 25 stycznia 1982 roku z posiedzenia zespołu weryfikacyjnego dotyczącego weryfikacji dziennikarzy tygodnika „Czas”, 24 punkt dotyczy Edmunda Szczesiaka:
Edmund Szczesiak – publicysta. Proponuje się odwołać z zespołu dziennikarskiego, nie zatrudniać w RSW [Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa”]. Odmówił rozmowy z zespołem weryfikacyjnym, kwestionując jego zasadność prawną i kompetencyjność. 16 grudnia 1981 roku wystąpił z partii. Był delegatem na IX Zjazd partii. Był organizatorem bojkotu rozmów z zespołem weryfikacyjnym[24].
Należy dodać, że Gdańsku Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (popularnie zwana wroną) pozbawiła pracy 70 dziennikarzy prasy, radia i telewizji. Łącznie była to jedna trzecia całego środowiska gdańskiego. Nas tle innych ośrodków były to największe straty w Polsce[25]. Po niezweryfikowaniu Edmund Szczesiak przez blisko półtora roku pozostawał bez pracy. W tym czasie związał się ze społecznością środowisk twórczych skupionych przy parafii pw. Św. Mikołaja w Gdańsku i zakonie dominikańskim, tam zetknął się z osobami, które rozpoczęły działalność konspiracyjną, w tym z wieloma dawnymi kolegami redakcyjnymi, głównie z redakcji „Politechnika” i „Czasu”. Do zawodu dziennikarskiego powrócił w 1983 roku za sprawą redaktora naczelnego miesięcznika „Pomerania” Wojciecha Kiedrowskiego, który wbrew zakazom władzy zatrudnił w redakcji dwóch dziennikarzy szykanowanych przez władze: Zbigniewa Gacha i Edmunda Szczesiaka.
W czasie stanu wojennego wydawanie „Pomeranii” było zawieszone. Jej odwieszenie nastąpiło w połowie 1982 roku, ale kolejny numer ukazał się dopiero w lutym 1983 roku, gdyż ze względu na bezpieczeństwo państwa miesięcznik ponownie zawieszono. „Pomerania” stała się w tym czasie swoistą enklawą wolności, ale jej działanie było utrudniane przez zmniejszanie nakładu, ingerencje ze strony cenzury i różnego typu szykany. Teksty Szczesiaka w „Pomeranii” były kilkukrotnie blokowane przez cenzurę. W 1984 roku opublikował relację z pogrzebu Lecha Bądkowskiego, w której cenzorzy usunęli wszystkie informacje dotyczące uczestnictwa w tej uroczystości Lecha Wałęsy. Cenzura całkowicie zablokowała ukazanie się jego wywiadu z późniejszym marszałkiem Sejmu RP – Andrzejem Stelmachowskim, wówczas związanym z Fundacją Rolniczą przy Episkopacie Polski. W 1987 roku Szczesiak był autorem obszernej relacji z pielgrzymki Jana Pawła II na Pomorzu. Własną relację z tego wydarzenia zamieściła wówczas jedynie „Pomerania”. Warto przypomnieć, że w Trójmieście „Gwiazda Morza” i „Pomerania” były jedynymi pismami zaznaczającymi ingerencje cenzury. Inne redakcje nie korzystały z tej możliwości[26].
Należy zauważyć, że Edmund Szczesiak, tworząc swe reportaże w latach 1980‒1989, uczestniczył w życiu podziemnej opozycji na zasadzie obserwacji uczestniczącej. Ten rodzaj występuje często w przypadku reportażu podróżniczego, u Szczesiaka pojawił się jednak w zupełnie innej dziedzinie. Realia PRL-u, a często względy bezpieczeństwa, nie sprzyjały jednak bieżącemu powstawaniu reportaży dotyczących konspiry – w tym wypadku pomorskiej. Wyjątkiem w tej kwestii była słynna książka Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności”[27]. Dwójka z trójki autorów tego dzieła to redakcyjni koledzy Szczesiaka – Maciej Łopiński z redakcji „Czasu” oraz Zbigniew Gach (z redakcji „Czasu” i „Pomeranii”).
Do charakterystyki środowiska pomorskiej opozycji z czasów stanu wojennego powrócił Szczesiak już w wolnej Polsce w przywołanych wcześniej trzech zbiorach reportaży, przybliżając panoramę ciekawych postaci w mniejszym stopniu pierwszego, a w większości drugiego szeregu podziemnej Solidarności. Dodatkowo w tle tych historii natrafimy na wiele znanych nazwisk, które po 1989 roku zaistniały, funkcjonowały lub nadal działają w polskiej polityce, jednak ich życiorysy nie są główną treścią tego artykułu. Wyjątkiem w tej kwestii jest książka Borusewicz. Jak runął mur, poświęcona liderowi gdańskiego podziemia Bogdanowi Borusewiczowi[28]. Reportaże Szczesiaka uzmysławiają, że bez całej armii cichych, podziemnych działaczy dalszego planu, działalność liderów nie byłaby możliwa. Szczesiak ukazuje jak wiele dziedzin naszego życia obejmowała ta działalność w cieniu liderów opozycyjnych. Zauważalne jest także to, że ówczesne podziemie było swego rodzaju pospolitym ruszeniem skupiającym różny przedział wiekowy, zawodowy, środowiskowy i światopoglądowy. Byli robotnicy, studenci i uczniowie, dziennikarze, profesorowie, nauczyciele i lekarze, byli działacze opozycji demokratycznej lat 70., odszczepieńcy ze Stowarzyszenia PAX i wyrzuceni działacze tzw. struktur poziomych PZPR, wierzący i ateiści. Po wprowadzeniu stanu wojennego i internowaniu wielu przywódców Solidarności oraz wykruszaniu się słabszych, pojawiali się nowi, dzielni i przyzwoici ludzie[29]. Spora część tego środowiska posiadała w swoich biografiach, a także życiorysach swych bliskich niezatarte urazy – wątki katyńskie, wywózki na Sybir, represje wobec żołnierzy polskiego państwa podziemnego z czasów II wojny światowej i stalinowskich oraz traumę krwawego Grudnia 1970 na Wybrzeżu. W większości byli to przeciwnicy polskiego państwa komunistycznego, socjalistycznego pozostającego po 1945 roku pod wpływami Związku Radzieckiego, niegodzący się na taki obraz Polski. Przywołane przez Szczesiaka ich historie to opowieść o odwadze, uporze, determinacji, ale także o kruchości i niestałości ludzkich charakterów, które niekiedy się łamały. To także świadectwo wierności swym ideałom, spuściźnie przodków, ludzkiej lojalności i solidarności we wspólnej drodze Polaków ‒ ku wolności. W swych reportażach Edmund Szczesiak opisuje setki osób uczestniczących w konspiracyjnym życiu w latach 80. ubiegłego wieku. Zajmowali się oni bardzo różną działalnością. Ze względu na obszerność i wielowątkowość tego tematu skupiam się w swej pracy na tych, którzy walczyli słowem – dziennikarzach i redaktorach.
Walczący słowem
Duża część przywołanych przez Szczesiaka cichych bohaterów stanu wojennego to dziennikarze pozbawieni prawa wykonywania zawodu. Jednym z nich był Jan Jakubowski[30] – dawny kierownik działu nauki i oświaty w redakcji „Czasu” i pracownik techniczny w Instytucie Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej, związany z tą uczelnią wcześniej jako redaktor naczelny pisma „Politechnik”. W czasie stanu wojennego Jakubowski został współpracownikiem biuletynu Regionu Gdańskiego „Solidarność”, popularnie nazywanego gdańskimi „lewkami”[31]. Jego pierwszy numer opublikowano w czasie strajku w sierpniu 1980 roku, w późniejszym czasie po wprowadzeniu stanu wojennego ukazywał się jako pismo podziemne. Odnosząc się do tej współpracy, Jakubowski wspomina szczególnie mocno kontakt z rodziną Urszuli i Edwarda Wolaków, zamieszkałych w Gdyni Chyloni. Udawał się do nich cyklicznie, co drugi czwartek, ze wstępnie przeredagowanym materiałem do „lewków”. Po raz pierwszy wybrał się tam wspólnie z Maciejem Łopińskim[32], zostawiając samochód kilometr od docelowego adresu i klucząc pomiędzy blokami. Znakiem rozpoznawczym była pochylona listewka w oknie. Jej brak oznaczał niebezpieczeństwo. Do Wolaków przybył z połówką dziesięciozłotowego banknotu wręczonego wcześniej przez Łopińskiego. Drugą połówkę miała posiadać „Blondyna” ‒ gospodyni na wskazanym adresie. Jakubowski wspominał po latach pierwsze spotkanie, które mocno utkwiło mu w pamięci:
Zadzwoniłem, otworzyła młoda kobieta o blond włosach (…). Pochyliłem się i mówię, że znalazłem połówkę banknotu:
‒ Może pani zgubiła?
A ona na to:
‒ Nie wygłupiaj się, wchodź!
Przedstawiłem się jako Krzysiek. I do końca współpracy byłem Krzyśkiem. Gdy w 1989 roku spotkaliśmy się „Tygodniku Gdańskim”, rzuciła się na mnie:
‒ Cześć, Krzysiu!
Dopiero wtedy powiedziałem, jak mam naprawdę na imię[33].
Jak się później okazało, rodzina Wolaków była mocno doświadczona przez władzę ludową. Edward Wolak został postrzelony podczas Grudnia 70 w Gdyni. Jakubowski wspominał, że „urywał” się do Wolaków z pracy na Politechnice. Około południa mówił, że ma coś do załatwienia w terenie i jechał do Gdyni, gdzie wspólnie przepisywali teksty na maszynie, tworzyli kalkomanię tytułów i makietowali. Trwało to zazwyczaj 4–5 godzin. O jego systematycznych wyjazdach i ich celu nie wiedziała nawet żona. Przygotowane materiały przekazywał Bogdanowi Borusewiczowi, który dostarczał je dalej do zakonspirowanych drukarni. Redagowaniem „lewków” Jakubowski zajmował się na przemian w odstępach półrocznych ze swym zmiennikiem, którego personaliów nie znał. Po latach zorientował się, że był to jego dany kolega z redakcji „Czasu” Andrzej Liberadzki[34], który także bardzo ciepło wspominał rodzinę Wolaków. W reportażu Szczesiaka nawiązywał do jednego niezwykle groźnego zajścia:
Ofiarni, wspaniali przyjaciele. Ula, niestety, już nie żyje (…) „dywersja” przyszła od środka… Otóż ich dorastający syn zadał się z grupą młodocianych zadymiarzy, którym wpadło do głowy zdetonować jakiś ładunek pod Komitetem Miejskim PZPR w Gdyni. Był więc huk, a potem zatrzymania i rewizja. Jedna z nich spadła na mieszkanie Wolaków, które akurat nie było czyste. I tylko przytomności umysłu Uli i partactwu ubeków zawdzięczaliśmy, że ocalała maszyna do pisania i szpargały, a także nasi przyjaciele. Trochę tylko oberwał „mały partyzant”, zwłaszcza od rodziców. Niestety, bardzo dobry lokal został spalony[35].
Podobną pracę, jak z rodziną Wolaków, Jan Jakubowski wykonywał w późniejszym czasie z rodziną Gliszewskich z Gdańska Oliwy. Było to małżeństwo: Danuty i Krzysztofa Gliszewskich wraz z mamą i teściową – Janiną Gliszewską z domu Kurzyńską – córką jednego z dwóch Polaków – radnych w Wolnym Mieście Gdańsku, zamordowanym przez hitlerowców. Redagowaniem „lewków” Jakubowski zajmował się do aresztowania Bogdana Borusewicza w 1986 roku, nie zakończył jednak pisania do podziemnej prasy. Po latach uważał, że to właśnie pisanie sprawiało mu największą satysfakcję.
Po zwolnieniu z pracy część niezweryfikowanych dziennikarzy przywołanego wcześniej „Czasu” próbowała zawiązać spółdzielnię pracy, ale wojewódzki związek spółdzielczości nie wyraził na to zgody, upatrując w niej próbę nielegalnych działań. Po tej odmowie dawni „czasowcy” zaczęli spotykać się w ich mieszkaniach, gdzie dyskutowano i prezentowano referaty na temat bieżących wydarzeń. Wśród głównych poglądów dominowała teza, że trzeba pozbyć się złudzeń, że sytuacja szybko się zmieni. Jedną z pierwszych, większych inicjatyw niezweryfikowanych „czasowców” była praca nad książką Gdańsk. Dramat wojenny[36], która ukazała się pod pseudonimem „Alfa”. Głównym organizatorem tego przedsięwzięcia był sekretarz redakcji „Czasu” Maciej Łopiński, który po latach wspominał, że wprowadzenie stanu wojennego było dla niego momentem przełomowym, w jeszcze większym stopniu niż Sierpień 80, pewnym rodzajem odcięcia pępowiny, która łączyła go z systemem PRL-owskim. Wcześniej, jak większość dziennikarzy pracujących w „reżimowej” prasie, był uwikłany w małe i większe kompromisy. 13 grudnia 1981 roku uznał, że skończył się czas kompromisów i zapisał się do Solidarności. W 1982 roku rozpoczął współpracę z podziemnym biuletynem Regionu Gdańskiego „Solidarność”. Do pracy w redakcji „lewków” namówił go lider gdańskiego podziemia Bogdan Borusewicz. W redakcji nawiązał bliższe relacje z naczelnym – Mariuszem Wilkiem[37], z którym w późniejszym czasie był współautorem przywołanej wcześniej książki Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności”. Zanim do tego doszło, wpadł w zasadzkę zastawioną w mieszkaniu Wilka w 1983 roku. Nieostrożność kosztowała go trzy miesiące aresztu. Wypuszczono go ze względu na chorobę kręgosłupa, Wilk wyszedł na wolność klika miesięcy później po ogłoszeniu amnestii w lipcu 1983 roku.
Po wyjściu z więzienia Łopiński powrócił do podziemnego dziennikarstwa, stając na czele redakcji „Solidarności”. Do współpracy zachęcił kolejnego „czasowca” Andrzeja Liberadzkiego, który pełnił dawniej w „Czasie” funkcję zastępcy redaktora naczelnego, a po wprowadzeniu stanu wojennego i wydaleniu z zawodu dziennikarskiego wyjął z szuflady dyplom Politechniki Gdańskiej i znalazł zatrudnienie w Ośrodku Analiz Wartości ISP w Gdańsku. Liberadzki po zwolnieniu z „Czasu” sporządził listę jemu podobnych. Jej kopie zdeponował u Tadeusza Bolduana[38], Alicji Balińskiej[39] i Dariusza Fikusa[40], który pełnił funkcję sekretarza generalnego zdelegalizowanego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich[41]. Ta lista przyczyniła się do pomocy potrzebującym dziennikarzom pozostającym bez środków do życia. Przy SDP powstała nieformalna komisja charytatywna, wspomagana przez wielu dziennikarzy z kraju i zagranicy oraz Kościół. Dzięki takim zabiegom niebawem część niezweryfikowanych dziennikarzy stała się naturalnym zapleczem autorskim i organizacyjnym osłabionej Solidarności. Kolejnym dokonaniem Liberadzkiego było stworzenie funduszu stypendialnego, który powstał z „opodatkowania” honorariów zagranicznych podziemnych autorów uzyskiwanych w prasie emigracyjnej. Poza wspomnianą działalnością Liberadzki pisał i organizował teksty do biuletynu „Solidarność”, redagował także inne nieperiodyczne wydawnictwa, broszury i odezwy władz podziemia. Wspierał również kształtującą się redakcję „Przeglądu Politycznego” gdańskich liberałów. Wspominał, że po artykuły do tego czasopisma przychodził do niego Donald Tusk. Część zamawianych przez Liberadzkiego tekstów poza biuletynem „Solidarność” trafiała na Zachód – do paryskiego „Kontaktu”, „Kultury” i „Zeszytów Historycznych”. Dla autorów była to wielka radość. Publikacja na Zachodzie sprawiała także wrażenie dużej siły podziemia, co z pewnością motywowało do dalszej pracy. Według Liberadzkiego, działalność konspiracyjna miała dla wielu jej uczestników znaczenie terapeutyczne, będąc ucieczką od szarej, przygnębiającej atmosfery stanu wojennego, a co najważniejsze – dawała nadzieję na być może lepszą przyszłość. Pytany przez Szczesiaka czy bał się, podejmując podziemną działalność, mówił:
Tak, bo byłem odpowiedzialny za rodzinę – przyznaje. 13 grudnia 1981 [roku] moje dzieci miały półtora roku i siedem lat. Żona pracowała jako nauczycielka, więc z jej głodowej pensji, gdyby mnie wsadzili, wyżyć by się nie dało. Ale równocześnie nie mogłem już czekać, bo uważałem, że rzucanie kapciami w telewizor pokazujący Jaruzelskiego i Urbana nie wystarczy. Ta bezczynność stawała się frustrująca do granic wariactwa[42].
Po pewnym czasie Liberadzki przejął część obowiązków Macieja Łopińskiego i to on był głównym kontaktem pomiędzy podziemnymi dziennikarzami. Łopiński skoncentrował się na kontaktach z ludźmi, którzy się ukrywali, stał się także jednym z najbliższych współpracowników Bogdana Borusewicza, a w późniejszym czasie doradcą Regionalnej Komisji Koordynacyjnej podziemnej Solidarności. Z tych także względów, z uwagi na bezpieczeństwo, mocno ograniczył kontakty ze światem dziennikarskim – nie w sensie towarzyskim, ale pracy redakcyjnej.
W reportażach Szczesiaka zarówno Liberadzki, jak i Jakubowski wspominają, że starali się, aby w każdym numerze „lewków” znajdowały się informacje z różnych zakładów pracy dotyczące osób represjonowanych, wywiady, komentarze do bieżących wydarzeń, ekspertyzy, relacje ze strajków, demonstracji, komunikaty i oświadczenia władz podziemia. To wszystko było istotne, ale czasem mieli wrażenie, że ważniejsze jest to, że wydając kolejne numery, dają, jako podziemna redakcja, oznaki życia, które były niezwykle potrzebne ich czytelnikom, czekającym na potwierdzenie, że podziemie prowadzi działalność i bój. Celnie określają to słowa Liberadzkiego: „wojowaliśmy pokojowo. My »rzucaliśmy« słowem…”[43].
Prowadząc działalność konspiracyjną, Liberadzki mieszkał na gdańskiej Zaspie nieopodal bloku Wałęsy, który wywieszał na swym balkonie duży ręcznik z napisem: Solidarność. Był to znakomity punkt na rożne bitwy uliczne i demonstracje, podczas których na zomowców leciały z okolicznych balkonów ziemniaki i ciężkie baterie R20. Przy Wałęsie pracowało kilka koleżanek i kolegów Liberadzkiego ze świata dziennikarskiego: małżeństwo Henryki i Adama Kinaszewskich[44], Andrzej Drzycimski[45] oraz sąsiedzi Wałęsów – państwo Pączkowie. Tą drogą Liberadzki zdobywał przecieki i wywiady do „lewków” związane z Wałęsą. Ubecki samochód czuwał przy bloku związkowego przywódcy do czasu obrad okrągłego stołu[46]. Spora część podziemnych współpracowników Liberadzkiego mieszkała także na Zaspie. W tej dzielnicy zainstalował część zaplecza redakcji i podręczne archiwum. Wśród zaufanych dziennikarzy Liberadzki wspomina Grzegorza Kurkiewicza[47] z „Czasu”, dawnego żołnierza Armii Krajowej, Marylę Mrozińską[48] z „Samorządności” redagowanej do 13 grudnia 1981 roku przez lidera ruchu kaszubsko-pomorskiego drugiej połowy XX wieku ‒ Lecha Bądkowskiego, Izabellę Greczanik-Filipp[49] z „Głosu Wybrzeża”, która zeszła do podziemia oraz adiunkta ekonomistę Wojciecha Charkina[50] i wykładowcę Politechniki Gdańskiej – Piotra Dominiaka[51]. Najgorszym momentem w jego pracy podziemnej było niespodziewane zatrzymanie w pociągu do Warszawy i przesłuchanie przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w tamtejszym Hotelu Europejskim. Liberadzki przewoził wówczas stenogram z procesu Bogdana Lisa[52], Adama Michnika[53] i Władysława Frasyniuka[54], który miał być przekazany za Zachód za pośrednictwem kuriera. Esbecy nie przeszukali jednak jego bagażu. Powód zatrzymania przez nich był inny, próbowali namówić Liberadzkiego na wystawienie ukrywającego się Bogdana Borusewicza. Liberadzki symulował chęć współpracy. Kontakt miał być ponowiony dwa tygodnie później. W tym czasie Radio Wolna Europa nadało materiał o jego zatrzymaniu. Było to działanie wyprzedzające mające zapobiec dalszemu nękaniu Liberadzkiego przez SB lub ustawienie go przez ten aparat w roli konfidenta.
Pewnym podsumowaniem dziennikarskiej pracy podziemnej Andrzeja Liberadzkiego i Macieja Łopińskiego w drugiej połowie lat 80. były zorganizowane przez nich Gdańskie Warsztaty Dziennikarskie dla prasy niezależnej, które odbyły się na plebanii przy bazylice Mariackiej dzięki wsparciu ks. Stanisława Bogdanowicza[55]. Do tego przedsięwzięcia ściągnięto 30 świetnych wykładowców z całej Polski kontestujących reżim, m.in. Stefana Bratkowskiego[56], Kazimierza Dziewanowskiego[57], Ryszarda Kapuścińskiego[58], Krzysztofa Kąkolewskiego[59], Hannę Krall[60], Macieja Szumowskiego[61] i Jerzego Turowicza[62]. Warsztaty trwały przez kilka miesięcy w weekendy. Współautor wspomnianych warsztatów wspominał w reportażu Szczesiaka:
To było niezłe zagranie na nosie cenzurze i władzy, która zresztą nie zastosowała po tym żadnych represji, co było kolejnym zwiastunem, że zbliżał się ich koniec. Aczkolwiek zarys przełomu wydawał się bardzo mglisty, a wszyscy – z wyjątkiem młodzieży – byliśmy już mocno wykończeni[63].
Wielu z bohaterów opozycji podziemnej zarówno tych z pierwszego, jak i dalszego planu podkreślała, w podobnym tonie jak Andrzej Liberadzki, że nie spodziewali się tak szybkiego upadku systemu socjalistycznego w 1989 roku. Tym bardziej że naród, jak i działacze podziemni, byli już mocno zmęczeni trwającym kilkuletnim stanem tzw. normalizacji.
Kolejną dziennikarką mocno zaangażowaną w podziemną działalność w stanie wojennym była Izabella Greczanik-Filipp, wcześniej związana z redakcją „Głosu Wybrzeża”. Pochodziła z wileńskiej rodziny mocno zaangażowanej w działalność w Armii Krajowej. Jej rodzice w 1944 roku zostali aresztowani i spędzili 11 lat w sowieckich łagrach w Norycku i Workucie. Do Polski powrócili dopiero w 1955 roku. W tym czasie Izabella była wychowywana przez rodzinę. Po wprowadzeniu stanu wojennego nie przeszła weryfikacji i została zwolniona z pracy. W czerwcu 1982 roku, wspólnie ze znajomymi inżynierami członkami Solidarności z Centrum Techniki Okrętowej, rozpoczęła redagowanie „Naszego Czasu”. Łącznie ukazało się 89 numerów tego czasopisma, a jego wydawanie zakończono 28 kwietnia 1989 roku, krótko przed obaleniem systemu socjalistycznego w Polsce. Był to miesięcznik, którego nakład wynosił 5 tys. egzemplarzy. Kolportowano go głównie na terenie trójmiejskich zakładów pracy, gdzie zbierano datki na jego wydawanie. Częste rewizje w jej lokalu omijały za każdym razem to miejsce. W działalność był także zaangażowany mąż Izabelli Greczanik-Filipp – Piotr – inżynier, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. W mieszkaniu Filippów odbywały się przed wprowadzeniem stanu wojennego spotkania inżynierów CTO, zakładu, który mógł się poszczycić jednym z najdłuższych strajków na Pomorzu, zakończonym 19 grudnia 1981 roku. Po jego przerwaniu, przewodniczący tamtejszej Solidarności Leszek Konieczny ukrywał się w mieszkaniu Fillippów. Nikt z działaczy zakładowej Solidarności nie podpisał „lojalki”, co skutkowało zwolnieniami z pracy i procesami sądowymi. Po pewnym czasie, inżynierowie postanowili ponownie działać i wydawać podziemne pismo. Wśród redakcji znaleźli się członkowie Komisji Zakładowej CTO: Zdzisław Halcewicz[64], Leszek Konieczny[65], Andrzej Ostrowski[66], Janusz Pelc[67], Adam Pieńkowski[68], Leon Ruszkowski, Henryk Sienkiewicz i Andrzej Sowiak. Charakterystyczną cechą redakcji „Naszego Czasu” było to, że przez siedem lat działalności nikt z osób zaangażowanych w to dzieło nie został namierzony i aresztowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Jedyny wyjątek stanowiło aresztowanie jednego z kolporterów „Naszego Czasu” – Mirosława Jezuska[69], którego zatrzymano na bramie stoczni z większą ilością egzemplarzy pisma. Przesiedział za to osiem miesięcy w więzieniu. W zestawieniu z innymi tytułami prasy podziemnej, gdzie wpadki niestety się zdarzały, „Nasz Czas” był tytułem szczególnie szczęśliwym pod tym względem. Mottem redakcji był 2 artykuł 19 Paktu Praw Człowieka – Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii. Wśród charakterystycznych działów tego pisma znalazły się: Kronika bezprawia dotycząca zbrodni SB i ZOMO, rubryka poświęcona więźniom sumienia, Kłamstwa TV oraz Przegląd, w którym wyłapywali i piętnowali różne absurdy PRL-u. Zdarzały się także przedruki z „Tygodnika Mazowsze” oraz informacje z nasłuchu Radia Wolna Europa.
Redakcja „Naszego Czasu” mieściła się w mieszkaniu Filippów w Gdyni. Wspólnie zdobywali i przygotowywali teksty, przepisywali je, przeredagowywali oraz makietowali. Po tych zabiegach po całość materiału zawiniętego w „Trybunę Ludu” zgłaszał się Adam Pieńkowski. Teksty czerpali z gdyńskiej stoczni, gdzie pracował małżonek Izabelli Greczanik-Filipp, a także poprzez kontakty z Janem Jakubowskim, Maciejem Łopińskim i Andrzejem Liberadzkim. Działo się to najczęściej podczas spotkań środowisk twórczych na „Górce” u dominikanów w Gdańsku (przy parafii pw. św. Mikołaja). O adresach drukarni Izabella Greczanik-Filipp dowiedziała się dopiero po 1989 roku, wcześniej hołdowano zasadzie – im mniej wiesz, tym mniej wyjawisz na ewentualnym przesłuchaniu. Drukarnie mieściły się w około dwudziestu, zmienianych adresach prywatnych. Materiał na ramki do sitodruku przesyłała Jadwiga Moskaluk ze Stanów Zjednoczonych. Czasem wykorzystywano w tym celu ramki do połowu planktonu z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. Wygodną do transportu i obsługi dokumentację ramek do sitodruku tworzył Janusz Pelc. Wykonywano je w częściach w modelarni CTO kierowanej przez Lucjana Godziuka, a następnie wysyłano do wielu wydawnictw podziemnych w całej Polsce. Papier pochodził z trójmiejskich zakładów pracy, a czasem od ludzi dobrej woli, emulsja i zmywacz najpierw z regionu gdańskiego podziemnej Solidarności, a potem z sopockiego zakładu produkującego nadruki na koszulkach. Ojciec właściciela walczył niegdyś w Armii Krajowej, podobnie jak jeden z członków redakcji – Zdzisław Halcewicz – co sprawiło, że szybko się porozumieli i rozpoczęła się owocna współpraca.
Poza działalnością w „Naszym Czasie” Izabella Greczanik-Filipp redagowała z Alicją Balińską i Andrzejem Drzycimskim gazetkę „Skarbczyk Dominikański” wywieszaną w gablocie kościoła pw. św. Mikołaja w Gdańsku, miejscu spotkań trójmiejskiego podziemia. Po latach wspominała, że z pewnością była tam fotografowana i rejestrowana przez SB, ale to odwracało uwagę esbeków od jej głównego zajęcia, czyli „Naszego Czasu”. Przez wiele lat nie mówiła o tym nawet bliskim przyjaciołom, w tym najbliższej z nich ‒ Izabelli Trojanowskiej[70]. Po 1989 roku dowiedziała się od sąsiada, który mieszkał dwa piętra wyżej, że nad nim mieściło się mieszkanie kontaktowe esbecji. Potwierdziło się raz jeszcze, że pod latarnią bywa najciemniej[71].
Opisując środowisko „Naszego Czasu” i inżynierów z CTO, trzeba wymienić jeszcze jedną heroiczną postać – dr. Leszka Koniecznego, wybitnego specjalisty od drgań, pozostającego przez siedem lat w ukryciu. W tym okresie, aby przeżyć, zajmował się różnymi zajęciami – odśnieżał perony na dworcu w Gdyni, pracował jako murarz-tynkarz. Człowiek, który dla Solidarności zrezygnował z życia zawodowego i rodzinnego, tułając się po obcych mieszkaniach. Przez cały okres ukrywania był niezwykle aktywnym członkiem podziemnej Solidarności, pracując nie tylko w „Naszym Czasie”, ale także wspomagając wydawanie pisma „Solidarność” oraz produkcję sit i kolców do przebijania opon pojazdów MO i ZOMO. Po 1989 roku powrócił do pracy w CTO, wystąpił z Solidarności i odciął się od wszystkiego, co było związane z jego dawną, opozycyjną przeszłością.
Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności”
Najważniejszym i spektakularnym dokonaniem wydawniczym gdańskiej Solidarności była publikacja dotycząca podziemia stanu wojennego – Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności” autorstwa Macieja Łopińskiego, Mariusza Wilka i Marcina Moskita [właściwie Zbigniewa Gacha[72]. Łopiński i Gach wywodzili się z dziennikarskiego środowiska „Czasu”, natomiast Wilk pojawił się w Gdańsku w 1980 roku, a wcześniej był związany z Wrocławiem i dolnośląską opozycją. Pomysł napisania Konspiry wyszedł od Mariusza Wilka w 1982 roku podczas jednego ze spotkań w mieszkaniu, które wynajmował wspólnie z Bernadettą Stankiewicz na gdańskim Suchaninie. Spotykało się tam wiele postaci związanych z solidarnościowym podziemiem. Pomysł spodobał się Gachowi i Łopińskiemu mającym redaktorskie doświadczenia. Łopiński stworzył nawet ramowy plan, który stał się później zaczynem rozdziałów książki. Realizację pomysłu przerwała wpadka i aresztowanie w grudniu 1982 roku – Bernadetty Stankiewicz, Mariusza Wilka i Macieja Łopińskiego. Najdłużej w więzieniu pozostał Wilk – wyszedł na wolność w lipcu 1983 roku. Jesienią tego roku powrócił projekt realizacji przerwanego przedsięwzięcia wydawniczego. Według niego rozmówcami mieli być liderzy podziemnej Solidarności z różnych regionów i tak się też stało, choć skład bohaterów książki zmieniał się dynamicznie ze względu na ujawnianie się niektórych osób z tego kręgu lub niechęć wystąpienia w książce pod swoim nazwiskiem. Przeprowadzenie wywiadów z liderami przypadło Mariuszowi Wilkowi i Maciejowi Łopińskiemu. Powstało 57 dziewięćdziesięciominutowych taśm, których spisania podjął się Zbigniew Gach. Wykonywał tę pracę przez kilka miesięcy w domu w Kopytkowie na Kociewiu. W razie ewentualnej wpadki część bohaterów ukrywał pod pseudonimami. I tak powstał liczący 1000 stron maszynopis w trzech kopiach. Egzemplarze Łopińskiego i Wilka nie przetrwały do dziś, natomiast egzemplarz Gacha, ukryty w stodole u zaprzyjaźnionego rolnika w Smętowie Granicznym, ocalał i znajduje się obecnie w Bibliotece PAN w Gdańsku.
Po pewnym czasie cała trójka autorów Konspiry wyjechała do odległej Polanicy, gdzie pracowała dalej nad książką w pustym o tej porze pensjonacie Stanisława Ptaszka. Spędzili tam sześć tygodni, pracując codziennie po 10 godzin, tworząc około sześciu stron każdego dnia. Ze względu na to, że Polanica jest miejscowością uzdrowiskową i przez cały rok są tam turyści, mogli wychodzić i przemieszczać się po mieście. Właściciel pensjonatu był wtajemniczony w to, co robią, gdy się rozstawali, nie wziął od nich zapłaty za pobyt. Kolejnym miejscem pracy był remontowany porycerski zamek w Jaszkowej – filia Muzeum w Kłodzku. Miejsce to autorom Konspiry udostępniła dyrektorka tej placówki – Krystyna Toczyńska-Rudysz[73]. Całą trójkę przywieziono do zamku po kryjomu, pracowali w ciągu dnia, a wieczorem nie palili światła. Opiekowała się nimi starsza pani Hela – kustosz i dozorczyni obiektu, donosząc co pewien czas zakupy. Prace trwały dwa tygodnie. Do Trójmiasta wracali jednym pociągiem, ale każdy w innym przedziale ze swoim egzemplarzem Konspiry. Książka była największym sukcesem wydawniczym gdańskiego podziemia. Opowieść przekazano bez patosu, szczerze i prawdziwie. Niebawem stała się bestsellerem czytanym w odcinkach w Radiu Wolna Europa, została wydana na Zachodzie, w drugim obiegu w Polsce, była wielokrotnie wznawiana i tłumaczona na inne języki w tym na j. chiński. Łopiński i Wilk opublikowali książkę pod swoim nazwiskiem, natomiast Gach pod pseudonimem: Marcin Moskit. Po latach, w rozmowie ze Szczesiakiem wspominał, że obawiał się wyrzucenia ze spółdzielni mieszkaniowej w Gdańsku Osowej. Ten zabieg sprawił, że pozostała dwójka autorów: Łopiński i Wilk mieli względny spokój od strony SB, która całą energię poświęciła na ustalenie, kim był Moskit? W kręgu podejrzeń znalazł się Andrzej Liberadzki i Andrzej Ereciński[74], których co pewien czas zatrzymywano na 48 godzin. Esbekom nie udało się jednak rozwiązać tej zagadki. Nazwisko i zdjęcia Gacha znalazło się w kolejnym wznowieniu książki, już w wolnej Polsce w 1989 roku przez gdański Modem.
***
Walczący słowem w czasie stanu wojennego zajmują w reportażach Szczesiaka szczególne miejsce. Z pewnością powodów takiego stanu jest kilka: ich praca miała ogromny wpływ na społeczeństwo, na nastroje i włączanie się kolejnych osób w pracę opozycyjną. Ważnym aspektem było także to, że autor reportaży był związany ze środowiskiem dziennikarskim pracą zawodową przed 1981 rokiem. Nie inaczej było w jego przypadku w latach 1981‒1989, przesuwając ciężar tych kontaktów w stronę działalności podziemnej i społecznej. Po 1989 roku w dalszym ciągu te relacje pozostały żywe na polu zawodowym i działalności społecznej. Analizując dziennikarską drogę wielu autorów w czasie stanu wojennego, można zadać pytanie, czy była to działalność podziemna, opozycyjna czy powinność dziennikarza? Czy relacjonujący byli obiektywnymi dziennikarzami, czy też zaangażowanymi działaczami solidarnościowego podziemia? Podczas jubileuszu 25-lecia Solidarności – bohater tamtych wydarzeń – Andrzej Łopiński, stwierdził, że nie umie jednoznacznie odpowiedzieć sobie na te pytania. Jedno jest pewne: wedle prawa stanu wojennego była to działalność opozycyjna i przestępcza.
Konspira jest dla jednych elementem współczesnej historii Polski, a dla drugich fragmentem własnej biografii, a dla jeszcze innych frapującym tematem dziennikarskim i badawczym. W tym czasie zacierała się granica pomiędzy światem przedstawionym a życiem autorów. Jako przykład można podać metody zbierania materiałów przez dziennikarzy, które wiązały się z gubieniem obstawy, kontaktami z łącznikami i kurierami oraz ukrywaniem nagranych taśm i spisanych tekstów. Z jednej strony to elementy podziemnej rzeczywistości, a z drugiej składniki procesu twórczego[75]. Podsumowując te kwestie, Maciej Łopiński wyraził niezwykle trafną myśl, wieńczącą wstęp kolejnego wydania słynnej Konspiry już po 1989 roku: „pisząc, konspirowaliśmy, a konspirując, pisaliśmy. Należy wszak zadać w tym miejscu pytanie: gdzie przebiega granica między światem przedstawionym a sytuacją autorów?”[76]. To stwierdzenie dotyczy także Edmunda Szczesiaka, reportażysty, który na początku lat 80. ubiegłego wieku opowiedział się jednoznacznie, po której ze stron stoi – odmawiając rozmowy z komisją weryfikacyjną. Nie była to sytuacja komfortowa dla reportażysty, który tworząc materiał, powinien stać niejako z boku opisywanych wydarzeń. Burzliwe wydarzenia polityczne sprawiły, że reportażysta stanął przed takim wyborem, gdzie dobra praktyka musiała ustąpić ważniejszym celom, a tym wypadku było to osłabianie totalitarnego reżimu komunistycznego.
Bibliografia:
Busler A., Od „Biuletynu Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego” do „Pomeranii” – rola i oddziaływanie w ruchu kaszubsko-pomorskim, [w:] Òd „Skôrbu” do „Stegnë”. 150 lat czasopiśmiennictwa kaszubskiego, red. D. Kalinowski, Wejherowo–Słupsk–Gdańsk 2017.
Busler A., Reporter: zawód i pasja. 50 lat pracy twórczej Edmunda Szczesiaka, Wejherowo 2017.
Busler A., Ważna rocznica, „Pomerania” 2020, nr 12, s. 7–11.
Chrzanowski R., Sokołowska M., Orła WRONa nie pokona. Stan wojenny w Gdyni (1981‒1983), Gdynia 2021.
Drzycimski A., Skutnik T., Gdańsk Sierpień ’80. Rozmowy, Gdańsk 1990.
Gdańsk. Dramat wojenny, zespół autorski „Alfa” [kryp.], Kraków 1984.
Gdańsk-Sierpień 1980, Rozmowy Komisji Rządowej z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym w Stoczni Gdańskiej (23‒31 sierpnia 1980 r.), red. I. Łapińskiego, Warszawa 1981.
Giełżyński W., Stefański L., Gdańsk Sierpień 80, Warszawa 1981.
Łopiński M., Moskit M. [właściwie Gach Zbigniew], Wilk M., Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności”, Warszawa 1985.
Polski Sierpień 1980, reedycja Almanachu Gdańskich Środowisk Twórczych „Punkt” nr 12/80, Nowy Jork 1981.
Solidarność XXV lat, oprac. T. Sowińska, Gdańsk 2005.
Stan wojenny na Pomorzu Nadwiślańskim (1981‒1983), red. P. Brzeziński, Gdańsk 2012.
Szczesiak E., Borusewicz. Jak runął mur, Warszawa 2005.
Szczesiak E., My podziemni. Cisi bohaterowie stanu wojennego, Gdańsk 2006.
Szczesiak E., Okno na wolność, Gdańsk 2005.
Touraine A., Solidarność. Analiza ruchu społecznego 1980‒1981, Gdańsk 2010.
Wicenty D., Weryfikacja gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym, Gdańsk 2015.
Źródła internetowe:
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/16793,Konieczny-Leszek.html, [dostęp 11.09.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/23372,Jakubowski-Jan.html, [dostęp 05.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17369,Lopinski-Maciej.html, [dostęp 05.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17281,Liberadzki-Andrzej.html, [dostęp 05.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/19409,Wilk-Mariusz.html, [dostęp 06.11.2022]
https://gdansk.gedanopedia.pl/gdansk/?title=BOLDUAN_TADEUSZ,_dziennikarz, [dostęp 06.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/16680,Kinaszewski-Adam.html, [dostęp 06.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/15672,Drzycimski-Andrzej.html, [dostęp 06.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/16075,Greczanik-Filipp-Izabella.html, [dostęp 07.11.2022].
http://www.promedia-film.com/, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/15387,Charkin-Wojciech.html, [dostęp 13.11.2022].
https://mostwiedzy.pl/pl/piotr-dominiak,2088-1/bio, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17307,Lis-Bogdan.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/16177,Halcewicz-Pleskaczewski-Zdzislaw.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/16793,Konieczny-Leszek.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17979,Ostrowski-Andrzej.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/23504,Pelc-Janusz.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/18116,Pienkowski-Adam.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/16449,Jezusek-Miroslaw.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/15864,Gach-Zbigniew.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/15752,Erecinski-Andrzej.html, [dostęp 13.11.2022].
https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/15794,Fikus-Dariusz.html, [dostęp 13.11.2022].
[1] Edward Gierek (1913‒2001) ‒ polski polityk komunistyczny, członek Polskiej Partii Robotniczej i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 1970‒1981 I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR, poseł Sejmu PRL w latach 1952‒1980. W 1981 usunięty z PZPR i internowany w czasie stanu wojennego.
[2] A. Paczkowski, Dwadzieścia pięć lat „Solidarności”, [w:] Solidarność XXV lat, opr. T. Sowińska, Gdańsk 2005, s. 11.
[3] Wojciech Jaruzelski (1923‒2014) ‒ polski polityk komunistyczny i generał armii Ludowego Wojska Polskiego, członek PPR (1947) oraz PZPR (1948‒1989), poseł na Sejm PRL (1961‒1989), szef Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego (1960‒1965), szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (1965‒1968), minister obrony narodowej (1968‒1983), I sekretarz KC PZPR (1981‒1989), przewodniczący Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (1981‒1983), która wprowadziła stan wojenny 13 grudnia 1981 roku i sprawowała w czasie jego trwania dyktatorską władzę w PRL, prezes Rady Ministrów (1981‒1985), przewodniczący Rady Państwa (1985‒1989), prezydent PRL (1989) oraz prezydent III RP (1989‒1990).
[4] A. Paczkowski, Dwadzieścia pięć lat „Solidarności”, [w:] Solidarność XXV lat…, s. 13–14.
[5] Stan wojenny na Pomorzu Nadwiślańskim, pod red. P. Brzezińskiego, Gdańsk 2012, s. 7.
[6] Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” ‒ ogólnopolski związek zawodowy powstały w 1980 roku dla obrony praw pracowniczych, główny ośrodek opozycji antykomunistycznej przeciw rządowi PRL. Powstał na bazie wielu komitetów strajkowych w sierpniu 1980 roku, które przekształciły się w komisje założycielskie NSZZ „Solidarność”.
[7] Mieczysław Jagielski (1924‒1997) ‒ polski polityk komunistyczny, członek PPR (1946‒1948) oraz PZPR (1948‒1989), profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, poseł na Sejm PRL (1957‒1985), minister rolnictwa (1959‒1970), wicepremier (1970‒1981) i członek KC PZPR (1959‒1981).
[8] Lech Wałęsa (ur. 1943) ‒ polski polityk i działacz związkowy, pierwszy przywódca i współzałożyciel NSZZ „Solidarność”, który odegrał kluczową rolę podczas polskiego Sierpnia zwieńczonego podpisaniem z ówczesną władzą PRL porozumień sierpniowych. Internowany w latach 1981‒1982. Główny lider opozycji antykomunistycznej w okresie PRL-u i obrad okrągłego stołu w 1989 roku oraz przemian ustrojowych w Polsce. Prezydent RP (1990‒1995) i laureat Pokojowej Nagrody Nobla (1983).
O wydarzeniach pisali m.in.: W. Giełżyński, L. Stefański, Gdańsk. Sierpień 80, Warszawa 1981, s. 212–220.
[9] O tych wydarzeniach pisałem w 50. rocznicę Grudnia 70 w artykule: Ważna rocznica, „Pomerania” 2020, nr 12, s. 7–11.
[10] W czerwcu 1976 roku w Ursusie na skutek wysokich podwyżek wielu artykułów, ogłoszonych przez rząd PRL, wybuchły strajki. Podobne, ale mniej liczne protesty odbyły się w Radomiu i Płocku oraz wielu mniejszych miejscowościach Polski. Część wystąpień robotniczych zostało brutalnie spacyfikowanych przez Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej. Wielu strajkujących zostało pozbawionych pracy oraz było szykanowanych w późniejszym czasie przez władze PRL. W odpowiedzi na to 23 września 1976 roku środowiska opozycyjne zawiązały Komitet Obrony Robotników.
[11] Polski Sierpień 1980, reedycja Almanachu Gdańskich Środowisk Twórczych „Punkt” 1980, nr 12, Nowy Jork 1981, s. 45–46.
[12] Tamże, s. 208–218.
[13] Ustalenie dokładnej liczby ofiar nie jest łatwe. Wynika to z problemu w zdefiniowaniu pojęcia „ofiary stanu wojennego”. W źródłach natrafimy na różne wartości. Wyniki uzyskane m.in. przez Komitet Helsiński oraz Sejmową Komisję Nadzwyczajną do Zbadania Działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (popularnie określaną jako: komisję Rokity) oscylują w przedziale 88‒122 osób. Komisja została powołana 17 sierpnia 1989 roku przez sejm kontraktowy dla zbadania przestępczej działalności organów MSW w czasie stanu wojennego. Jej pracami kierował poseł Jan Rokita.
[14] A. Paczkowski, Dwadzieścia pięć lat „Solidarności”…, s. 11–12.
[15] B. Borusewicz, Przedmowa, [w:] My podziemni. Cisi bohaterowie stanu wojennego, Gdańsk 2006, s. 5.
[16] R. Chrzanowski, M. Sokołowska, Orła WRONa nie pokona. Stan wojenny w Gdyni (1981‒1983), Gdynia 2021, s. 15–19.
[17] Edmund Szczesiak (ur. 1942) ‒ reportażysta, przedstawiciel polskiej szkoły reportażu, autor setek artykułów i kilkunastu książek autorskich. Redaktor „Politechnika”, „Głosu Wybrzeża”, „Tygodnika Morskiego”, „Czasu”, „Tygodnika Gdańskiego”, „Dziennika Bałtyckiego” oraz redaktor naczelny „Wieczoru Wybrzeża” i „Pomeranii”, publikował także w czasopismach ogólnopolskich: „Życiu Literackim”, „Literaturze” „Kulturze” i „Polityce”.
[18] E. Szczesiak, My podziemni. Cisi bohaterowie stanu wojennego, Gdańsk 2006.
[19] E. Szczesiak, Borusewicz. Jak runął mur, Warszawa 2005.
[20] E. Szczesiak, Okno na wolność, Gdańsk 2005.
[21] W 2005 roku, już w wolnej Polsce, fragment tego reportażu znalazł się w zbiorze Oknie na wolność, gdzie Szczesiak opisał szerzej dalsze losy Henryka Lenarciaka.
[22] P. Szubarczyk, „Weryfikacje” trójmiejskich dziennikarzy na początku stanu wojennego 1981‒1982, [w:] Stan wojenny na Pomorzu Nadwiślańskim…, s. 122–124.
[23] Opisywałem to w publikacji: Reporter: zawód i pasja. 50 lat pracy twórczej Edmunda Szczesiaka, Wejherowo, 2017, s. 11–12.
[24] D. Wincenty, Weryfikacja gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym, Gdańsk 2015, s. 73–82.
[25] Tamże, s. 15–32, 99–101.
[26] Opisywałem to w artykule: Od „Biuletynu Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego” do „Pomeranii” – rola i oddziaływanie w ruchu kaszubsko-pomorskim, [w:] Òd „Skôrbu” do „Stegnë”. 150 lat czasopiśmiennictwa kaszubskiego, red. D. Kalinowski, Wejherowo–Słupsk–Gdańsk 2017, s. 157‒176.
[27] M. Łopiński, M. Moskit [właściwie Zbigniew Gach], M. Wilk, Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności”, Warszawa 1985.
[28] Bogdan Borusewicz (ur. 1949) ‒ polski polityk i historyk, działacz opozycji demokratycznej w latach PRL-u, lider gdańskiego podziemia w stanie wojennym. Po jego wprowadzeniu uniknął internowania i ukrywał się do 1986 roku, następnie aresztowany i uwolniony w tymże roku na mocy amnestii. Poseł na Sejm RP (1991‒2011), senator RP od 2005 roku, marszałek Senatu RP (2005‒2015), od 2015 roku wicemarszałek Senatu RP.
[29] B. Borusewicz, Przedmowa, [w:] E. Szczesiak, My podziemni…, s. 5.
[30] Jan Jakubowski (ur. 1941) ‒ polski inżynier i dziennikarz, absolwent Politechniki Gdańskiej, redaktor „Politechnika” ‒ uczelnianego pisma tejże uczelni. Dziennikarz tygodnika „Czas” (1975‒1981), w 1982 roku zwolniony z pracy w wyniku weryfikacji dziennikarzy i objęty zakazem wykonywania zawodu (1982–1989). Pracownik techniczny Politechniki Gdańskiej (1983–1989), autor i redaktor w podziemnych pismach „Przekaz” i „«Solidarność». Pismo Regionu Gdańskiego” (1984–1986). Redaktor podziemnej „Gazety Politechnicznej” (1988‒1989). Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Gdańskiego” (1989‒1991), redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” (1991–1996). Źródło: https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/23372,Jakubowski-Jan.html [(dostęp: 05.11.2022)].
[31] Potoczne określenie „gdańskie lewki” pochodziło o charakterystycznej winiety tytułowej pisma z charakterystycznymi gdańskimi lwami – atrybutami herbu miasta Gdańska.
[32] Maciej Łopiński (ur. 1947) ‒ polski dziennikarz i polityk, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego. Dziennikarz „Głosu Wybrzeża” (1977‒1981), sekretarz redakcji tygodnika „Czas”. W latach 1971‒1981 członek PZPR. Po 13 grudnia 1981 roku zwolniony z pracy w wyniku weryfikacji dziennikarzy, objęty zakazem wykonywania zawodu. Od wiosny 1982 roku redaktor podziemnej edycji pisma „»Solidarność«. Pismo Regionu Gdańskiego”. Szkolił dziennikarzy prasy podziemnej, publikował w pismach emigracyjnych, m.in. w paryskiej „Kulturze”, „Zeszytach Historycznych” i „Kontakcie”. Współautor, z Mariuszem Wilkiem i Zbigniewem Gachem (pod ps. Marcin Moskit), bestselera Konspira. Rzecz o podziemnej „Solidarności”. W 1988 roku uczestnik strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Redaktor naczelny „Tygodnika Gdańskiego” (1989‒1991), nauczyciel dziennikarstwa w studium podyplomowym Uniwersytetu Gdańskiego (1996‒2005). Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego (2005‒2007), szef Gabinetu Prezydenta (2007‒2010). W latach 2011‒2016 poseł RP. Źródło: https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17369,Lopinski-Maciej.html, [dostęp 05.11.2022].
[33] E. Szczesiak, My podziemni…, s. 14–15.
[34] Andrzej Liberadzki (ur. 1947) ‒ polski dziennikarz, absolwent Politechniki Gdańskiej. Kierownik gdańskiego oddziału tygodnika studenckiego „Politechnik” (1971–1973), sekretarz redakcji „Tygodnika Morskiego” (1973–1975), sekretarz redakcji, publicysta, kierownik działu społecznego, zastępca redaktora naczelnego „Czasu” (1975–1981). Członek PZPR (1976‒1982). Po 13 grudnia 1981 roku zrezygnował z pracy dziennikarza w oficjalnych mediach, następnie objęty zakazem wykonywania zawodu. W latach 1983–1986 organizator, z Maciejem Łopińskim, współpracy środowiska dziennikarzy z wydawnictwami podziemnymi, następnie także emigracyjnymi, redaktor podziemnego biuletynu „»Solidarność«. Pismo Regionu Gdańskiego”, wydawca i redaktor podziemnego pisma „Przekaz” (1987‒1988). Redaktor „Tygodnika Wyborczego” kolportowanego na Pomorzu Gdańskim (1989), współzałożyciel, zastępca redaktora naczelnego, a następnie redaktor naczelny „Tygodnika Gdańskiego” (1989–1991). Zastępca, a następnie redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” (1995–1997). Doradca ds. mediów w gabinecie premiera Jerzego Buzka (1999–2001). Członek rad nadzorczych mediów publicznych: Radia Gdańsk (2000–2001), TVP SA (2001–2003), Polskiego Radia (2009–2011). Prezes Zarządu i redaktor Naczelny Radia Gdańsk (2016–2018). Źródło: https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/17281,Liberadzki-Andrzej.html, [dostęp 05.11.2022].
[35] E. Szczesiak, My podziemni…, s. 20.
[36] Gdańsk. Dramat wojenny, Zespół autorski „Alfa” [kryp.], Kraków 1984.
[37] Mariusz Wilk (ur. 1955) ‒ polski dziennikarz, pisarz i podróżnik. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, aktywny opozycjonista demokratyczny w czasie PRL. Redaktor pisma „Tematy” (1979–1980). Uczestnik głodówek protestacyjnych w kościołach pw. Św. Krzyża w Warszawie (1979) i pw. Św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej (1980). W sierpniu 1980 roku wspomagał strajkujących w Stoczni Gdańskiej, współorganizator i redaktor pisma „Strajkowy Biuletyn Informacyjny »Solidarność«”. Od września 1980 roku redaktor naczelny „»Solidarności«. Pisma MKZ NSZZ Solidarność w Gdańsku”, od listopada 1981 roku redaktor tygodnika „Samorządność”. Od 13 grudnia 1981 do 11 grudnia 1982 roku w ukryciu, redaktor podziemnej „»Solidarności«. Pisma Regionu Gdańskiego”. Aresztowany w grudniu 1982 roku, w 1983 roku sąd umorzył postępowanie na mocy amnestii w jego sprawie. Ponownie aresztowany w kwietniu 1986 roku, zwolniony we wrześniu 1986 roku na mocy amnestii. Korespondent pisma „Młoda Polska” w Berlinie (1989–1990) i „Gazety Gdańskiej” w Moskwie (1990–1991). Od 1995 współpracownik paryskiej „Kultury”, korespondent „Kultury” i „Rzeczpospolitej” (1996–2000). Źródło: https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/19409,Wilk-Mariusz.html, [dostęp 06.11.2022].
[38] Tadeusz Bolduan (1930‒2005) ‒ polski dziennikarz i działacz kaszubski. W latach 1947–1951 członek Związku Młodzieży Polskiej. Od 1949 roku członek PZPR. Od 1956 roku członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Współtwórca i aktywista Zrzeszenia Kaszubskiego (1956‒1964), później Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego (1964‒2005). W latach 1952–1957 był w Warszawie korespondentem, a następnie kierownikiem działu kultury w „Głosie Żołnierza”, sekretarzem redakcji i zastępcą redaktora naczelnego gazety Wojsk Lotniczych „Skrzydła Wolności” oraz zastępcą redaktora naczelnego „Żołnierza Polski Ludowej”. Redaktor naczelny dwutygodnika „Kaszёbё” (1957‒1961). Zastępca redaktora naczelnego „Liter” (1962–1974) i jednocześnie sekretarz redakcji (1968–1973), dziennikarz i kierownik działu społecznego „Czasu” (1975–1981). Nie chcąc służyć propagandzie stanu wojennego, od 1 stycznia 1982 roku na emeryturze. W 1989 redaktor w „Tygodniku Gdańskim”, redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” (1990‒1991). Źródło: https://gdansk.gedanopedia.pl/gdansk/?title=BOLDUAN_TADEUSZ,_dziennikarz, [dostęp 06.11.2022].
[39] Alicja Balińska (1927–1996) – polska dziennikarka, działaczka Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w tym członek Rady Stowarzyszenia (1980–1982). Związana z prasą wojskową i wydawnictwami MON (1948–1951). Dziennikarka „Głosu Wybrzeża” (1954–1966, 1970–1981). Po wprowadzeniu stanu wojennego publikowała w biuletynie „Skarbczyk Dominikański” gdańskich dominikanów. Po 1989 roku, m.in. publicystka „Tygodnika Gdańskiego” (1989–1991). Członek PZPR, m.in. lektor Komitetu Wojewódzkiego.
[40] Dariusz Fikus (1932‒1996) ‒ polski dziennikarz. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Związku Młodzieży Polskiej (1948–1956), członek PZPR (1959–1981). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (1959–1995), a w latach 1980–1981 sekretarz generalny tej organizacji. W latach 1955–1957 drugi sekretarz „Sztandaru Młodych”, w 1958 roku członek redakcji „Expressu Wieczornego”, sekretarz/kierownik działu ekonomicznego i sekretarz „Polityki” (1958–1981), redaktor naczelny „Domów Spółdzielczych” (1970–1978). W stanie wojennym organizator pomocy dla dziennikarzy zwolnionych z pracy. Stały współpracownik podziemnego wydawnictwa Wolne Pismo Most oraz podziemnych pism: „Most”, „Tygodnik Mazowsze”, „Krytyka”; redaktor „Niewidomego Spółdzielcy” (1982–1989) i „Gazety Bankowej” (1988–1989). Współzałożyciel i redaktor podziemnego pisma SW „Horyzont” (1987–1989). W 1989 roku uczestnik obrad okrągłego stołu, współpracownik „Gazety Wyborczej”. Redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita” (1989–1996), prezes spółki Presspublica (1991–1996). Twórca i prezes Związku Kontroli Dystrybucji Prasy (1994–1996). Źródło: https://encysol.pl/es/encyklopedia/biogramy/15794,Fikus-Dariusz.html, [dostęp 13.11.2022].
[41] E. Szczesiak, My podziemni…, s. 11.
[42] Tamże, s. 12.
[43] Tamże, s. 18.
[44] Henryka Dobosz-Kinaszewska (ur. 1940) ‒ polska dziennikarka i reżyserka filmów dokumentalnych. Absolwentka Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej. Redaktorka Działu Literatury Pięknej w Wydawnictwie Lubelskim (1962‒1964) oraz w „Gazecie Zielonogórskiej” (1964‒1966). W latach 1967–1975 pracowała jako publicystka i kierowniczka działu kulturalnego w tygodniku „Nadodrze” w Zielonej Górze. W latach 1976‒1979 dziennikarka „Głosu Wybrzeża”. W latach 1979‒1981 publikowała w „Tygodniku Kulturalnym”, a następnie w „Samorządności”. W sierpniu 1980 roku była sygnatariuszką oświadczenia dziennikarzy polskich wspierających strajk stoczniowców. W czasie stanu wojennego współpracowała m.in. z „Przeglądem Politycznym”, „Przekazem”, „Podpunktem” oraz katolickimi periodykami: „Gwiazdą Morza” i „W Drodze”. Po 1989 roku dołączyła do zespołu redakcyjnego „Tygodnika Gdańskiego”, a następnie pełniła funkcję kierownika działu kultury w „Gazecie Gdańskiej”, której była współorganizatorką. W latach 90. realizowała w Telewizji Gdańsk cykliczne rozmowy ze znanymi przedstawicielami kultury, zatytułowane „Szkice portretu”. W latach 1991‒1994 współpracowała z Radiem Plus.
Dalsza część przypisów dostępna w wersji drukowanej 24 tomu "Naszego Pomorza".