
Odcienie tożsamości
Granica
Marta – etnodesignerka kaszubska. Na kanałach społecznościowych jej twórczość odnajdziemy pod profilem: Kaszëbsczi kùnszt, gdzie prezentuje od przeszło roku swoje prace z całym bogactwem różnych szkół haftu kaszubskiego w nowoczesnej odsłonie. Jej twórczość była już doceniona w ostatnim czasie tytułem Ambasadorki Kultury Pomorza oraz wyróżnieniem Jawor – u źródeł kultury w dziedzinie: rękodzieła i sztuki ludowej. Przeglądając wspomniany wcześniej profil nie znajdziemy zdjęć jego autorki, lecz tylko jej prace. Natrafimy ponadto na informację odnoszącą się do miejsca, z którym związana jest artystka. To Kościerzyna – urokliwe miasto kaszubskie położone w centrum tego regionu.
W ostatnim roku miałem kilkukrotny kontakt mailowy z właścicielką Kaszëbsczégò kunsztu, korespondując na tematy związane z szeroko pojętym wzornictwem i etnodesignem kaszubskim. Wielokrotnie zastanawiałem się kim jest? Wcześniej nie była znana w środowisku kaszubskich etnodesignerek i twórców ludowych. Będąc jakiś czas temu na Światowym Zjeździe Kaszubów w Kartuzach zostałem przedstawiony Marcie przez Karolinę Stankowską (Kaszubską Influencerkę), która tego dnia występowała na zjazdowej scenie. Po pewnym czasie pozostaliśmy z Martą sami, a rozmowa była tak interesująca, że spędziliśmy w Kartuzach czas do późnego wieczora, rozstając się w pewnym niedosycie.
Nasze pierwsze spotkanie na Zjeździe Kaszubów w Kartuzach lipcu 2023 roku. Fot. Archiwum AB
Marta
Pochodzi z kaszubskiej rodziny ‒ urodziła się w Kościerzynie, gdy miała dwa lata wyemigrowała ze swymi rodzicami do Niemiec – najpierw mieszkała w Mannheim (w Badenii-Wirtembergii), a później w Kolonii (w Nadrenii Północnej-Westfalii). Tam skończyła szkołę podstawową, średnią i przyszedł czas na studia wyższe w Siegen (w Nadrenii Północnej- Westfalii) z zakresu sztuk pięknych, religii chrześcijańskiej i wychowania fizycznego. Od dekady jest nauczycielką w niemieckiej szkole średniej – jej specjalizacja to plastyka, religia/etyka i wychowanie fizyczne. Zestaw przedmiotów może dziwić, ale w tamtejszej edukacji to normalna praktyka – nauczyciele nauczają kilku przedmiotów – czasem mało do siebie zbliżonych tematycznie. Edukacyjne dziedziny Marty są mocno związane z jej zainteresowaniami – od dawna jej wielka pasja to szeroko pojęta sztuka plastyczna oraz sport – jest trenerką gimnastyki artystycznej, a dodatkowo ćwiczy na siłowni i pływa. O tych dziedzinach przypomina jej szczupła sylwetka. Jej uroda nie jest typowo kaszubska. W rozmowie wspomina, że w Niemczech często jest definiowana z wyglądu jako Turczynka, albo mieszkanka południowych państw europejskich. Od przeszło trzydziestu lat mieszka w Niemczech, ale w każdej wolnej chwili jest na Pomorzu – głównie w Kościerzynie, a czasem także w Chełmnie, gdzie ma pozostałą część rodziny. Słysząc za pierwszym razem o Kościerzynie w głębi duszy uśmiecham się. Stamtąd pochodziła dawno temu moja rodzina. Mam ogromny sentyment do tego miasta i bardzo lubię to miejsce. Okazuje się, że lubimy. Sporo rozmawiamy o Kościerzynie – Marta mówi o niej jakby od dekad była jej mieszkanką. W późniejszym czasie spotykamy się kilkukrotnie w tym mieście przesiadując na tamtejszym rynku, ale także wędrując urokliwymi uliczkami – wszędzie kaszubskie tropy – Remus, Aleksander Majkowski, ks. Leon Heyke – ich pomniki, wizerunki, miejsca z nimi związane… Jesteśmy u siebie. Tak odczuwamy.
Zanim została nauczycielką imała się wielu różnych zajęć – pracowała w mediach, startowała w telewizyjnym programie modowym Heidi Klum i sporo pozowała, jako modelka w czasach studenckich. Wspomina, że z jednej strony było to jakieś doświadczenie, a z drugiej – świat mody nie przypadł jej do gustu, twierdzi, że to nie jest jej przestrzeń.
Marta Osińska. Fot. Archiwum MO
Tożsamość
W naszych rozmowach wielokrotnie powraca temat tożsamości. Kim jest? Odpowiada stanowczo: jestem Kaszubką i Polką. Mimo tego, że świetnie mówi po niemiecku i uczy w tamtejszej szkole średniej – rdzenni mieszkańcy kraju za Odrą nie definiują jej jako Niemki. Jaka jest tego przyczyna? Marta sama często podkreśla, że nie jest Niemką – jest Kaszubką i Polką ‒ i taki przekaz zna także jej otoczenie w Niemczech. Mimo tego, że kilka miesięcy w ciągu każdego roku spędza na Pomorzu, zastanawiam się czy rozumie tę krainę? W naszych rozmowach wielokrotnie uzmysławiam sobie, że jest to niełatwe zadanie. Marta w pewien sposób uczy się Kaszub. To proces, który trwa, a ona chce go kontynuować i iść tą drogą poznania ‒ dalej i dalej. To „poznanie” ma różne odcienie – i jest powiązane z mieszkańcami Kaszub oraz ich kulturą materialną i duchową, która nie jest przecież stałą, lecz ewoluuje. Docelowo chciałaby powrócić na Kaszuby, a kilka lat temu kupiła działkę w okolicy Kościerzyny, gdzie ma stanąć jej dom. W naszych rozmowach zastanawia się wielokrotnie ‒ kiedy to nastąpi? Wraca tutaj w każdej wolnej chwili. Czyni tak od dekad, ale podkreśla, że od lat nigdzie nie czuje się do końca u siebie ‒ ani ma Kaszubach, ale też i w Niemczech. Gdzie jest jej miejsce? Chce być na Kaszubach i od lat powraca tutaj. Temu wszystkiemu towarzyszy tęsknota wpisana prawie zawsze w życia emigranta. Obserwując Martę przypominam sobie Dagmarę, bohaterkę jednego z reportaży Edmunda Szczesiaka – Ten wspaniały, ten przeklęty dzień ‒ opisaną w zbiorze Powtórka z miłości. To historia niemieckiej dziewczynki porzuconej w 1945 roku przez rodziców i wychowywanej przez kaszubską rodzinę w Kościerzynie. Przypominam sobie ten ciekawy reportaż o odkrywaniu tożsamości i pytaniach stawianych sobie przez jego bohaterkę – kim jestem? Po latach, już jako dorosła kobieta, odnalazła z pomocą Czerwonego Krzyża swą biologiczną matkę w Niemczech. Spotkanie i przeprowadzka do Niemiec nie spełniła jednak jej oczekiwań i nie dała jednoznacznej odpowiedzi na nurtujące ją pytanie. Czy podobnie nie jest z Martą? Wierzę, że odnajdzie w końcu swoje miejsce. Tego jej życzę wielokrotnie podczas wspólnych rozmów, które są pewnym uzupełnieniem naszej wiedzy i poznawaniem się. Marta wypytuje mnie o wiele kwestii kaszubskich, ja o różne zależności występujące w Niemczech. Ona od lat stara się zrozumieć Kaszuby, ja – Niemcy. Swoista droga poznania.
Etnodesign kaszubski
Na studiach wyższych w zakresie sztuk pięknych Marta nie odnalazła tego czego szukała. Wspomina, że jej wykładowcy często zarzucali jej, że przygotowane przez nią projekty są zbyt dekoracyjne. Bardzo dobrze wspomina za to zajęcia praktyczne związane ze spawaniem lub rzeźbieniem piłą. Jeśli chodzi o całą podstawę jej twórczości w dziedzinie kaszubskiego etnodesignu, mającego swe korzenie w tradycyjnej sztuce ludowej Kaszub to niezwykle ważną postacią jest jej dziadek Antoni – 95-letni mieszkaniec Kościerzyny, twórca ludowy, a zawodowo przez przeszło pięćdziesiąt lat nauczyciel plastyki i zajęć praktyczno-technicznych. Marta wspomina, że dziadek bardzo mocno propagował w szkole – wzornictwo kaszubskie, które pojawiało się za jego sprawą na wielu przedmiotach użytku codziennego. To od niego nauczyła się już jako dziecko podstaw kaszubskich wzorów ludowych. W jego kościerskim domu do dziś można znaleźć mnóstwo takich prac. Cześć z nich była tworzona przez dawnych uczniów. Marta wspomina, że jako dziecko uwielbiała je oglądać na strychu i w piwnicy, odkrywając przeszłość. Dziś – sama zbiera różnego typu artefakty z wzornictwem kaszubskim i uważa, że właśnie od dziadka przejęła pasję do kaszubskiej sztuki ludowej. Mimo tego, że jest absolwentką niemieckiego odpowiednika polskiej Akademii Sztuk Pięknych, bardziej czuje się twórcą ludowym – właśnie z powodu bogactwa kulturowego, które przekazał jej dziadek.
Mówiąc o etnodesignie kaszubskim wspomina, że poszukiwała w pewnym momencie swojej drogi twórczej ‒ pewnego symbolu. Zastanawiała się jak namalować Kaszuby, jak ukazać Kościerzynę za pomocą symboli. W czasie pandemii, kiedy poruszanie się było utrudnione, jej tęsknota za Kaszubami zaczęła narastać – pierwszy raz nie była tutaj przez dłuższy okres czasu. To uczucie, a równocześnie strach o Kaszuby i Polskę powróciły gdy Rosja zaatakowała Ukrainę w lutym 2022 roku – wówczas wzmogło się u niej emocjonalne zapotrzebowanie związane z kaszubską częścią jej twórczości. Twierdzi, że często zazdrościła innym regionom Polski i świata charakterystycznego wzornictwa, ale z drugiej czuła się nasycona ornamentyką kaszubskiego haftu. Stąd narodziła się potrzeba stworzenia czegoś nowego. I tak zaczęły powstawać jej pierwsze projekty – będące nowoczesnym ujęciem haftu kaszubskiego. Profil Kaszëbsczi kunszt utworzyła 8 marca 2022 roku – w Dzień Kobiet. Nie czuje się etnodesignerką, a bardziej artystką, która dotyka wielu dziedzin sztuki – maluje w różnych technikach, zajmuje się grafiką komputerową, wypala i ozdabia stare przedmioty. Twierdzi, że to co prezentuje na wspomnianym profilu – jest w pewnym sensie potwierdzeniem rozwoju jej kaszubskiej tożsamości. Kaszubską sztukę stara się widzieć nie tylko poprzez etnodesign, ale wiele innych dziedzin, które ewoluują na zasadzie pewnego procesu. Jeśli chodzi o wzornictwo haftu kaszubskiego – najbardziej ceni szkołę wdzydzką – odnosi ją do swego rejonu kościerskiego i nawiązuje do Izydory Gulgowskiej, która była przecież głównie malarką – podobnie jak ona. Marta przypomina, że prace Gulgowskiej były bardzo zaawansowane i rozbudowane – ciężkie do zaprezentowania w hafciarstwie, a bardziej możliwe w malarstwie. Ta druga dziedzina jest bliższa Marcie. Rozwój haftu kaszubskiego na przestrzeni ostatniego wieku widzi jako proces, pod którym kryje się dużo składowych – nie tylko etnograficznych. Mówiąc o tym nasza bohaterka zadaje pytanie: czy jestem Kaszubką z krwi i kości? Czasem się nad tym zastanawiam? Czy jestem artystką kaszubską? Tego jestem pewna. Tej sztuki potrzebuję do życia jak tlenu, ona pozwala mi na otwarcie nowych przestrzeni i szerszego widzenia. Przy tej twórczości czuję się spełniona.
Marta Osińska z jedną ze swych prac. Fot. Archiwum MO
Tworząc chce pokazać Kaszuby w nowy sposób. Martwi ją jakże częsty ‒ sztampowy i mało estetyczny sposób przedstawiana kaszubskiego wzornictwa. Jej marzeniem jest to, aby kaszubska sztuka przetrwała, ale też wciąż ewoluowała. Szuka inspiracji – praktycznie wszędzie, ale z pewnością jej główne natchnienie to natura – tak obecna w postaci różnych motywów we wzorach kaszubskich. Z rodzimych hafciarek ceni Ingę Mach z Kaszub południowych, która jest według niej – bardzo otwarta na rozwój – nie zamykając tej sztuki w sztywnych i konserwatywnych ramach.
Poza kontaktem ze sztuką stara się dużo czytać i słuchać audiobooków w języku kaszubskim i o Kaszubach. Wspomina, że gdy tworzy to często towarzyszy jej powieść Żëcé i przigòdë Remùsa – twierdzi, że podobnie jak bohater książki Aleksandra Majkowskiego sporo wędrowała w życiu ‒ poszukując. Bardzo lubi także czytać legendy i bajki kaszubskie oraz horrory. Stara się łączyć swą kaszubską twórczość z innymi wpływami w sztuce. Twierdzi, że nadaje to nową jakość.
Mówiąc o swoich zainteresowaniach wspomina wielokrotnie, że jej największą pasją w życiu jest zbieranie wspomnień – Marta to dusza artystyczna. Poszukuje także urokliwe miejsca, gdzie stara się odnajdywać otwarty horyzont – dosłownie i w przenośni.
Andrzej Busler
Artystka ludowa czy etnodesignerka? Fot. Archiwum MO
Tekst ukazał się w miesięczniku społeczno-kulturalnym "Pomerania" 11/2023.