
Premiera filmu
Scynanié kani w Kartuzach
22 listopada 2019 roku w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach odbyła się premiera filmu dokumentalnego w reżyserii Andrzeja Dudzińskiego, nawiązującego do prastarego zwyczaju kaszubskiego – ścinania kani, kultywowanego do dziś w wielu miejscowościach. Miałem okazję dołożyć w tym obrazie swoją skromną cegiełkę, obok wielu ciekawych postaci z naszego kaszubskiego świata – etnografów, nauczycieli, artystów, regionalistów, dziennikarzy, pisarzy i samorządowców.
Andrzej Dudziński w bardzo ciekawy sposób przybliżył ten zwyczaj, korzystając z dużej ilości znawców i pasjonatów tego tematu. Mamy tutaj sporą paletę różnych miejsc i społeczności Kaszub, które od lat przyczyniają się do pielęgnowania tej tradycji. Autor nie ograniczył się do ukazania ścinania kani zaledwie w ujęciu etnograficznym, ale poszedł dalej – przybliżając różnorakie, dość nowoczesne ujęcia tego tematu. To wszystko sprawia, że film jest atrakcyjny dla widza. Moim zdaniem różne grupy wiekowe znajdą w nim coś dla siebie. Mocno polecam obejrzenie dzieła Andrzeja Dudzińskiego, zostało ono umieszczone w sieci – kliknij tutaj.
Producentem filmu jest Muzeum Kaszubskie im. Franciszka Tredera w Kartuzach. Jego dyrektor – Barbara Kąkol poprowadziła po premierowej projekcji krótką i ciekawą rozmowę z autorem, do której dołączyli się także zgromadzeni goście. Po premierze filmu Scynanié kani nastąpiło uroczyste wręczenie certyfikatów uczestnikom kursu Tańcowała igła z nitką, realizowanego w ostatnim czasie w kartuskim Muzeum. Prowadzącą kurs była Alicja Serkowska, obecna wiceprezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych.
Andrzej Busler
Andrzej Dudziński – pisarz, scenarzysta i dziennikarz. Absolwent pedagogiki na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego (1989). Twórca i współtwórca wielu filmów dokumentalnych i fabularnych związanych z różnoraką tematyką. Spora część tej twórczości dotyka Kaszub i szerzej Pomorza.
Reżyser i scenarzysta Andrzej Dudziński podczas rozmowy z dyrektor Muzeum Kaszubskiego - Barbarą Kąkol. Fot. Ryszard Mielewczyk
Publiczność podczas projekcji "Scynania kani". Fot. Ryszard Mielewczyk
Miałem okazję zabrać głos po premierze i pogratulować Andrzejowi Dudzińskiemu. Fot. Ryszard Mielewczyk
Wiceburmistrz Kartuz - Sylwia Biankowska składa gratulacje Alicji Serkowskiej - prowadzącej kurs haftu. Fot. Ryszard Mielewczyk
Poniżej trochę informacji o tym ciekawym zwyczaju zaczerpniętych z mojego artykułu o nocy świętojańskiej na Kaszubach.
Scynanie kani (Ścinanie kani)
Kania to dość rzadko występujący ptak drapieżny z rodziny sokołów. W przysłowiach kaszubskich jego pojawienie, zwiastowało suszę – pragnie jak kania deszczu; wzdicha jak kania za deszczã (pragnie jak kania deszczu; wzdycha jak kania za deszczem). Nie jest to spotykane wyłącznie na Kaszubach. Podobne wierzenia funkcjonowały na Ukrainie. Prawdopodobnie wzięło się od charakterystycznego głosu wydawanego przez kanię w locie. Kaszubom nasuwało to skojarzenie – pjic, pjic (pić, pić). Być może w tym stwierdzeniu tkwią korzenie charakterystycznego obrzędu kultywowanego do dziś na Kaszubach – scynania kani (ścinania kani). Ksiądz dr Bernard Sychta podaje jeszcze inną wersję dotyczącą korzeni tego zwyczaju w postaci legendy. Według tego podania, w dawnych czasach kaszubską ziemię dotknęła szczególnie silna susza, powodując wyparowanie jezior i rzek. Wówczas, Stwórca litując nad umierającym z pragnienia ptactwem zalecił kopać studnie. Kiedy wszystkie ptaki zabrały się do pracy, jedna tylko kania w obawie o zabrudzenie nóg odmówiła pomocy. Za ten czyn spotkała ją zasłużona kara. Od tego czasu, kania ma prawo pić krople wody wyłącznie ze szczelin kamieni. Na północnych Kaszubach twierdzono, że ukarany ptak do dziś może pić wodę, ale tylko słoną – z morza. Z tych stron pochodzi także opowiadanie łączące kanię z postacią kobiety. Według tej opowieści – Chrystus wędrował ze św. Piotrem po ziemi i wstąpił do jednego z domostw, aby napić się wody. Chciwa kobieta pożałowała spragnionemu Jezusowi szklanki wody, za co została przemieniona w kanię. Do dziś można usłyszeć wołanie tego ptaka – pić, pić! Inne podania ludowe mówią o tym, że kania żyła kiedyś pod postacią czarownicy.
Mit znajduje odzwierciedlenie w używanych do dziś porzekadłach – pije wòdã jak kania (pije wodę jak kania). Obrzęd ścinania kani odprawiany w wigilię nocy świętojańskiej zwany jest również - traceniem kani. Jest on przedstawiany w postaci widowiska. Jego treścią jest oskarżenie, osądzenie i ukaranie kukły kani, która według wierzeń kaszubskich jest winna wszelkiemu złu. W tekście oskarżenia możemy usłyszeć wiele zarzutów. Oczywiście wszystkiemu zawsze winna jest kania. Stałymi postaciami tego widowiska są szôłtës (sołtys), przësãżni (przysięgli), kat, lesny (leśniczy), rakôrz i pachołek. Spektakl skupiał dawniej większość mieszkańców wsi. Odbywał się na dużym placu. W jego centralnej części, na długim palu osadzano – sądzoną kanię. Następnie odczytywano długą listę jej win. Przestrzegano także, że złych ludzi czeka w przyszłości podobna sprawiedliwość, po czym kat ścinał znienawidzonemu stworzeniu głowę. Następnie zakopywano kukłę w wykopanym wcześniej dole. W dawnych czasach, zamiast kukły kani ścinano żywego ptaka, a w późniejszym czasie nieżywą kurę.
We Władysławowie, w widowisku brał udział jedynie kat, ścinając symboliczny czerwony kwiat, zatknięty na słupie, wznosząc okrzyk – Jak ta szabla sã swiécy, tak té kanje głowa zlecy! (Jak ta szabla się świeci, tak tej kani głowa zleci!)
Do dziś, nie wyjaśniono ostatecznie istoty widowiska. Być może to swoista obrona i zrzucenie swych win na sądzoną kukłę. Istnieje przysłowie – wëbrojił, a terô sã bòji jak kania na swiãtégò Jana (broił, a teraz się boi jak kania na świętego Jana). Profesor Tadeusz Linkner podaje dwie hipotezy odnoszące się niniejszego zagadnienia. Według pierwszej, obrzęd miał pełnić funkcję dydaktyczno-moralizatorską. Według drugiej, być może został zainicjowany niegdyś przez kapłanów, krzewiących nową wiarę lub stworzony przez lud pogański porzucający swe dawne tradycje.
Obrzęd ścinania kani znalazł swe stałe miejsce w literaturze kaszubsko-pomorskiej. Pisali o nim Florian Ceynowa, Jan Karnowski, Bolesław Fac, Jan Piepka, Marta Bystroń, Jan Rompski, Paweł Szefka i Jan Patock.
Poniżej wiersz Bolesława Faca nawiązujący do ścinania kani.
Stary sposób na kanię
Kania – milvus ptak z sokoła
Ptak drapieżny z dziobem zgiętym
Na bezchmurnym niebie woła
Tocząc swe pragnienia pieśni
A jej susza
skrzydła rusza
A jej śpiew -
w lesie śmierć
Siada kania w swym strapieniu
Szuka wody na kamieniu
Na kamieniu suchym siada -
Mocna sieć na skrzydła spada
Bo jej pazur
ptaki raził
Święty Janie!
Zetną kanię
Pasterz – królem, pasterz – sędzią
Pasterz katem wnet tu będzie
kania żywa
kania z gliny-
Cieszą się na sąd dziewczyny
Tak więc z króla nakazu
Pasterz ją sądzi z odrazą
Kat już ścina mak czerwony
Lub piwonię z gwoździa brony
O, jak krwawo świeci szabla
kiedy głowa kani spadła!
A przy drzewie świeżo ściętym
kwitnie paproć w noc dziewczętom.
Gerard Abraham
Gratulacje i wyrazy uznania dla autorów, i wykonawców filmu. Również uznanie dla autentycznych uczestników wszystkich przedstawionych zdarzeń. Parafrazując słowa polskiego hymnu - jeszcze Kaszuby nie zginęły póki żyją zaangażowani: nauczyciele, artyści, przedstawiciele władz lokalnych i organizacji kaszubskich, a przede wszystkim rodziny uczące od kołyski, tradycji i kultury kaszubskiej.