Znani Pomorzanie
O Lechu Bądkowskim raz jeszcze
24 lutego 2018 roku minęła 34 rocznica śmierci Lecha Bądkowskiego – postaci o niezwykle ciekawym życiorysie i wielu zasługach dla swej ojczyzny. Dziś, niestety brak takich ludzi, z perspektywy czasu chciałoby się powiedzieć – nigdy nie za dużo o Lechu… Na przestrzeni lat publikowałem sporo o tym Pomorzaninie. Z pewnością najważniejszą pozycją była książka „Lech Bądkowski w wywiadach radiowych”. Obecnie przypominam artykuł publikowany w książce „Lech Bądkowski – 30 lat później”. Jest to pokłosie konferencji zorganizowanej w 2014 roku w Bibliotece w Bolszewie.
Kaszuby w życiu Lecha Bądkowskiego
Odniesienie się do kwestii kaszubskiej w życiu Lecha Bądkowskiego nie jest zadaniem łatwym. Bądkowski nie był Kaszubą z urodzenia, pochodził z Torunia, jednak kaszubszczyzna stała się niezwykle ważną treścią jego działalności dziennikarskiej, literackiej i społecznej. Wiele osób, określając pochodzenie Lecha Bądkowskiego wspomina ‒ nie był Kaszubą, był Pomorzaninem. Jeden z najbliższych przyjaciół i współpracowników Lecha Bądkowskiego na niwie kaszubskiej – Wojciech Kiedrowski, słysząc czasem takie stwierdzenia mocno się oburzał. Ciężko, bowiem nie określać mianem Kaszuby, człowieka który wniósł tak wiele dla tego regionu. W tym miejscu dochodzimy do skomplikowanych kwestii przynależności do różnego typu wspólnot – narodowej, etnicznej itp. Ciężko dokładnie ująć to w ramy definicji. Co pozwala na stwierdzenie – jestem Kaszubą? – miejsce urodzenia, pochodzenie rodziców, kwestia językowa, czy jeszcze inne składniki? Lech Bądkowski określając wielokrotnie te skomplikowane zależności, mawiał – liczy się stan ducha. To krótkie stwierdzenie zawiera w sobie bardzo wiele ze sposobu myślenia Bądkowskiego w tej kwestii, czyli propagowania regionalizmu kaszubskiego nowoczesnego, krajowości, której elementem nie jest jedynie folklor. Regionalizm w takim wydaniu wywiera wpływ na wiele innych dziedzin życia – politykę centralną, lokalną, aktywność społeczną itp. Czyż takich właśnie myśli nie promował Lech Bądkowski? Aby w pełni przytoczyć związki Bądkowskiego z Kaszubami, trzeba się cofnąć do jego młodości. Życiorys naszego bohatera jest niesłychanie bogaty. Intensywność zdarzeń, starczyłaby z pewnością, aby obdzielić nią kilka postaci.
Młodość
Lech Bądkowski, przyszedł na świat 24 stycznia 1920 roku w Toruniu w pomorskiej rodzinie Zofii i Kazimierza Buntkowskich. W tym mieście ukończył szkołę podstawową, a następnie Gimnazjum Klasyczne im. Mikołaja Kopernika. Toruń pełnił w okresie XX-lecia międzywojennego, niejako zastępczo funkcję stolicy polskiego, mocno okrojonego Pomorza. Przed wybuchem II wojny światowej Bądkowski bywał na Kaszubach wielokrotnie za sprawą swego starszego brata Tadeusza, który był w ówczesnym czasie urzędnikiem w Wejherowie, stanowiącym główną siedzibę powiatu morskiego. Dzięki tym wycieczkom miał okazję poznać charakterystyczny koloryt kulturowy Kaszub i jego odmienność językową. Sporym przeżyciem dla wychowanego w patriotycznym duchu Bądkowskiego, była wizyta w głównym ośrodku Pomorza wschodniego – Gdańsku, będącego na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego – Wolnym Miastem Gdańsk. Mieszkańcy polscy stanowili tutaj zaledwie 10% całego stanu ludności. Skład władz miasta ‒ Senatu Gdańskiego także w większości tworzyli Niemcy. Z biegiem lat i postępującego żywiołu faszystowskiego, ludność polska w Gdańsku, była narażona na coraz większe szykany. Dla Pomorzan, decyzja Ligi Narodów z 1920 roku i pogarszająca się z biegiem lat sytuacja ludności polskiej w tym mieście była rodzajem zadry i niesprawiedliwości. Wśród tej części Pomorza, Gdańsk był od wieków uważany za stołeczny gród i główny ośrodek regionu. To wszystko oczami młodego człowieka widział Lech Bądkowski, możemy przypuszczać, że miało to znaczny wpływ na kształtowanie się w późniejszym czasie jego myśli regionalnej. Nie bez znaczenia na jego przyszłe zapatrywania, mogły mieć także obserwacje politycznego i samorządowego obrazu Pomorza międzywojennego. Władza centralna państwa polskiego, odrodzonego po przeszło stu latach niewoli, podchodziła ze sporą rezerwą, a czasem wręcz niechęcią do rdzennej ludności Pomorza. Miało to szczególny wyraz przy obsadzaniu stanowisk samorządu lokalnego w II RP. To z pewnością temat na oddzielne opracowanie, jednak w najważniejszych dziełach publicystycznych Lecha Bądkowskiego odnajdziemy odniesienia do tego problemu, Bądkowski występuje w tej kwestii, jako wielki zwolennik regionalizmu i decentralizacji. W tych poglądach pozostaje niezmienny przez całe swe życie.
Na froncie II wojny światowej
W 1939 roku w dniu wybuchu wojny Bądkowski służył w 63 Pułku Piechoty w Toruniu. Uczestniczył w największej bitwie września – bitwie nad Bzurą. Był młodym dowódcą plutonu, z którego w późniejszym czasie ocalał, jako jedyny. Po wrześniowej klęsce został wzięty do niewoli, z której udało mu się wydostać. Po ucieczce, przeprawił się na Węgry, a następnie do Francji. Służył w Polskich Siłach Zbrojnych w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Podhalańskich, walczył pod Narwikiem. Za te działania został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari z rąk gen. Władysława Sikorskiego. Po klęsce Francji Lech Bądkowski przedostał się do Wielkiej Brytanii i w 1942 roku Bądkowski odbył elitarne szkolenie w Szkocji z zakresu wywiadu politycznego oraz szkolenie desantowo-powietrzne. Pod koniec 1942 roku został skierowany do Marynarki Wojennej. Walczył na Atlantyku i Morzu Śródziemnym. W 1944 roku podczas Powstania Warszawskiego został wysłany jako cichociemny z ładunkiem złota i dolarów dla Armii Krajowej. W tej ekspedycji uczestniczyły dwa samoloty, które miały dokonać zrzutu skoczków (cichociemnych). Operacja nie zakończyła się powodzeniem - samoloty dostały się w krzyżowy ogień dział niemieckich jak i radzieckich. Jeden z samolotów został zestrzelony, natomiast drugi z Bądkowskim na pokładzie - uszkodzony.
Okres pobytu w Wielkiej Brytanii nie był dla Bądkowskiego wyłącznie etapem walki i doskonalenia żołnierskiego rzemiosła – był to ważny etap w kaszubskiej drodze Lecha Bądkowskiego. Spędzając wiele czasu w tamtejszych bibliotekach, poszukiwał materiałów na temat Pomorza. Właśnie tutaj, zetknął się pierwszy raz z arcydziełem literatury kaszubskiej – książką Aleksandra Majkowskiego – Żëcé i przigodë Remùsa. Ze wspomnień naszego bohatera możemy dowiedzieć się, że kaszubską epopeję, przeczytał w ciągu jednej nocy, zapominając o ślubie swego kolegi, na którym miał pojawić się w charakterze świadka.
W 1940 roku w Szkocji funkcjonowały dwie grupy Pomorzan skupione wokół Bogdana Grzelachowskiego i Lecha Bądkowskiego. Pierwsza z nich opracowała memoriał w sprawie unifikacji całego Pomorza w rezultacie klęski Niemiec. Ów dokument został wysłany do gabinetu premiera gen. Władysława Sikorskiego, jednak nie spotkał się z zainteresowaniem rządu emigracyjnego. Druga grupa na czele z Bądkowskim oprócz opracowania podobnych planów rewindykacyjnych, przewidujących polską granicę na Odrze i jeszcze dalej na zachód, aż po Rugię, kontynuowała idee działaczy kaszubskich – Floriana Ceynowy i Aleksandra Majkowskiego, osadzając ruch kaszubski na szerokim terytorium Pomorza. Według tego założenia to właśnie rdzenna ludność pomorska miała mieć decydujący wpływ na tworzenie się politycznego i kulturowego obrazu tej krainy. Pod koniec 1941 roku obie grupy połączyły się tworząc Ruch Pomorski. W 1943 roku opracowano wytyczne programowe tej organizacji, w których uznano potrzebę powołania Związku Pomorskiego, który powstał w 1945 roku w Londynie. Lech Bądkowski był jego współtwórcą. Tutaj powstały jego pierwsze opracowania publicystyczne nawiązujące do Kaszub i szerzej Pomorza – w tym najważniejsze, niewielkie dzieło – Pomorska myśl polityczna, wydana w Londynie w 1945 roku. Już wcześniej, bo 1942 roku w „Myśli Polskiej”, Lech Bądkowski zamieścił krótkie refleksje ‒ Na rocznicę śmierci Jarosza Hieronima Derdowskiego. W 1945 roku opublikował szkic The Pomeranian Question, jako czterostronicowy druk samoistny, przedrukowano go 29 lipca tegoż roku w numerze 15. „The Voice of Poland”. Bądkowski publikował także kilka artykułów na łamach „Komunikatów” ‒ pisma dla członków Związku Pomorskiego – Zjednoczone Pomorze, Pomorze w ramach państwa polskiego, Derdowszczyzna i O krajowości. Syntezą tych artykułów była wspomniana wcześniej Pomorska myśl polityczna.
Dziennikarz i literat
Po zakończeniu II wojny światowej Bądkowski nie powrócił do swego rodzinnego Torunia. Osiedlił się na Kaszubach, początkowo w 1946 roku w Gdyni, a w 1951 roku w Gdańsku, którego mieszkańcem pozostał do końca swego życia. Po powrocie, rozpoczął pracę w „Dzienniku Bałtyckim”, jako dziennikarz. Tutaj ukazały się pierwsze powojenne artykuły publicystyczne jego autorstwa, związane z regionalizmem kaszubskim. Trzeba dodać, że Bądkowski widział zawsze regionalizm kaszubski, oparty nie tylko na ludowości, lecz nowoczesny, zwany już w Wielkiej Brytanii krajowością. Regionalizm kaszubski Lecha Bądkowskiego bardzo trafnie ujął Tadeusz Bolduan w Słowniku Biograficznym Pomorza Nadwiślańskiego ‒ Regionalizm kaszubski w jego ujęciu był otwarty na Pomorze i Polskę, miał obliczę polityczne, samorządne, ponieważ był on przekonany, że ziemie północne wyznaczać będą obywatelski i demokratyczny program państwowy. Małą Ojczyznę uznawał za wartość szczególną, wytwarzającą stale nowe wartości kulturowe i moralne. Uważał ją za szkołę samorządności, dyscypliny i pracy pozytywnej. Jego zainteresowania publicystyczne, a szczególnie literackie sięgały do źródeł państwowości pomorskiej.
Lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku to czas odkrywania przez Bądkowskiego kaszubskich talentów literackich – Jana Piepki, Augustyna Necla i Alojzego Nagla. Mimo dużego zapału i ogromu pracy, wspomniany okres to dla Bądkowskiego smutne doświadczenie oswajania się z panującą w kraju sytuacją komunistycznego, centralistycznego państwa, pełnego politycznych represji, prowokacji, wrogiego kaszubszczyźnie w różnych jej przejawach.
Na Balu Prasy w 1957 roku. Archiwum WK
Z „Dziennika Bałtyckiego” Bądkowski odszedł w 1953 roku. Ze względu na swoje poglądy nie pracował zbyt długo w następnym piśmie – „Rybak Morski”, z którego został zwolniony z powodów politycznych w 1954 roku. Równocześnie władze komunistyczne pozbawiły go prawa wykonywania zawodu dziennikarza. W latach 1954–1956 był pracownikiem w Teatrze Lalek Miniatura. W 1956 roku przez krótki okres czasu pełnił obowiązki redaktora naczelnego w tygodniku „Ziemia i Morze”. W 1951 roku został członkiem Polskiego Związku Literatów. W późniejszych latach wielokrotnie pełnił funkcję prezesa tej organizacji. Zawiązał znajomości, które przetrwały całe lata – z Różą Ostrowską, Izabellą Trojanowską, Franciszkiem Fenikowskim, Zbigniewem Szymańskim, Marią Kowalewską, Tadeuszem Bolduanem, Wojciechem Kiedrowskim i Edmundem Puzdrowskim. Częstym miejscem spotkań wymienionej grupy były okolice Wdzydz Kiszewskich na południu Kaszub. Lech Bądkowski znalazł w tym pięknym zakątku kaszubskiej ziemi swoisty azyl, miejsce w którym mógł normalnie funkcjonować w realiach PRL-u. W 1970 roku narodziła się idea Spotkań Twórców Literatury Kaszubsko-Pomorskiej we Wdzydzach Kiszewskich. Przez lata Bądkowski był jednym z głównych organizatorów tych spotkań i inicjatorem wielu ważnych dyskusji. Po utracie prawa wykonywania zawodu dziennikarza, praca literacka stała się głównym zajęciem dla naszego bohatera. W latach pięćdziesiątych, zostały wydane w Polsce pierwsze jego książki. Cały dorobek literacki obejmuje blisko trzydzieści publikacji. W wielu z nich odnajdziemy kaszubskie ślady. Do najciekawszych można zaliczyć Połów nadziei (1959), wraz z pięknym opowiadaniem Legenda o pustelniku (1974) ‒ wchodzące w skład wymienionego wcześniej Połowu nadziei, a wstrzymane w 1959 roku przez cenzurę. Przyglądając się twórczości literackiej Lecha Bądkowskiego natrafimy na kilka pozycji związanych z historią średniowiecznego Pomorza, w których odnajdujemy źródła kaszubszczyzny ‒ Poczet książąt Pomorza Gdańskiego (1974), Odwrócona kotwica (1976), Sygnet Świętopełka (1976), Młody książę (1980) i Chmury (1984). Lech Bądkowski nie był z wykształcenia historykiem, jednak jego zainteresowanie i amatorskie badania związane z historią średniowiecznego Pomorza zasługują na uznanie. Potwierdzali to wybitni fachowcy w tej dziedzinie – prof. Andrzej Zbierski oraz prof. Gerard Labuda.
Ślady kaszubszczyzny odnajdziemy także w innych książkach Lecha Bądkowskiego – socrealistycznym Kutrze na strądzie (1951) tomie opowiadań Pan grodziska (1955), w Słowińcach (1956), Pieśni o miłosnym wieńcu (1961), Oko za oko (1963), Zarysie historii literatury kaszubskiej (1958) oraz w utworze skierowanym do najmłodszych ‒ Zaklęta królewianka (1959). Wstępy Lecha Bądkowskiego zamieszczono również w innych publikacjach związanych z kaszubszczyzną – Baśniach kaszubskich Franciszka Sędzickiego (1957) i Legendach Pomorza Władysław Łęgi (1958). Należy zauważyć, że w latach 50. ubiegłego wieku kurs wobec spraw kaszubsko-pomorskich za przyczyną ówczesnych władz mocno się zaostrzył. W prasie i literaturze zaczęto unikać terminów Kaszuby i Pomorze zastępując je innymi określeniami: Wybrzeże, Przymorze, lud przymorski. Wprowadzanie do literatury kaszubszczyzny było zabiegiem niezwykle trudnym. Bądkowski czynił to umiejętnie łącząc tę dziedzinę z preferowaną w ówczesnym czasie literaturą marynistyczną. Historyk literatury Piotr Kuncewicz, pisząc o twórczości Lecha Bądkowskiego nazywa go „najbardziej sztandarowym Kaszubą” oraz „zdeklarowanym regionalistą”. Bądkowski, jako twórca i promotor literatury kaszubskiej-pomorskiej wspierał także innych na tym polu. Należy tu wspomnieć Ferdinada Neureitera i patronowanie tłumaczeniu jego dzieła – Historii literatury kaszubskiej (1982) oraz noblisty Güntera Grassa. Słowo Lecha Bądkowskiego zostało zamieszczone w jednym z wydań Blaszanego bębenka w języku polskim.
Analizując język dzieł literackich Lecha Bądkowskiego zauważamy, że w zdecydowanej większości tworzył w języku polskim, jednak w wielu wypadkach natrafimy na pojedyncze słowa lub zwroty w języku kaszubskim, a w powieściach historycznych dodatkowo sporą ilość archaizmów pomorskich. Przez całe lata w kręgu jego zainteresowań była ortografia kaszubska. Ważnym w tej kwestii był udział Bądkowskiego w podjęciu kolejnej dyskusji na temat ortografii kaszubskiej w 1972 roku m.in. z udziałem Leona Roppla i zrzeszeńców. Z ramienia Oddziału Gdańskiego Związku Literatów Polskich sprzyjał i zachęcał do kodyfikacji, krytykując kontestująca postawę zrzeszeńców. Po latach jego zapatrywania na kaszubszczyznę i pisownię kaszubską uległy radykalizacji. Wynikało to prawdopodobnie z przekonania się, że stanowiska są podzielone i możliwe różne użycie tych samych argumentów.
W 1964 roku Bądkowski dokonał trudnej sztuki przetłumaczenia na język polski arcydzieła literatury kaszubskiej Żëcé i przigòdë Remùsa, autorstwa Aleksandra Majkowskiego. Dzięki temu zabiegowi książka stała się dostępna dla szerszej grupy czytelników. Tłumaczenie Remusa na język polski przysporzyło Bądkowskiemu wielu zwolenników, a także zaciekłych antagonistów na czele z prof. Andrzejem Bukowskim, którzy uważali, że powieść Majkowskiego nie powinna być tłumaczona na język polski. Lech Bądkowski przykładał dużą wagę do wymienionego dzieła. Według niego jego poznanie i zgłębienie jest niezbędne dla wszystkich osób związanych z regionem kaszubskim, a pragnących w pełni zrozumieć tą krainę.
Owocem podróży pisarza były liczne książki. W Kanale Sueskim w 1977 roku. Archiwum WK
Lider Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego
W 1956 roku na fali odwilży październikowej powstało Zrzeszenie Kaszubskie przemianowane w 1964 roku na Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Lech Bądkowski był jednym z założycieli tej organizacji regionalnej. Stanął na czele Komitetu Organizacyjnego, przygotowującego statut i walny zjazd założycielski Zrzeszenia, jaki miał miejsce 2 grudnia 1956 roku. Inicjatywa powołania Zrzeszenia Kaszubskiego spotkała się z dużą aprobatą ludności na całych Kaszubach. W krótkim czasie w wielu miejscowościach regionu miały miejsce pierwsze zebrania założycielskie i powstały pierwsze oddziały. Początkowo, była to organizacja skupiająca głównie samych Kaszubów. W późniejszych latach jej szeregi zasiliły postacie z różnych stron Polski, dla których Kaszuby stały się małą ojczyzną. Lech Bądkowski traktował Zrzeszenie, jako ostoję samorządności i niezależności, zróżnicowanej na przestrzeni lat. Zrzeszenie Kaszubskie szczególnie w pierwszych latach swej działalności przeszło ciężką drogę. Dość szybko, bo już w 1957 roku stało się niewygodne dla komunistycznej władzy. Wielu działaczy tej organizacji było szykanowanych. Część z nich odeszła od działalności regionalnej, pewna grupa stała się odporna na wspomniane represje. Zrzeszenie przetrwało jednak najtrudniejsze lata. Znakomitym przykładem obrazującym ówczesne realia, są następstwa, jakie powstały po wydaniu przez Lecha Bądkowskiego w 1958 roku niewielkiego opracowania – Zarysu literatury kaszubskiej, nakładem Gdańskiego Oddziału Zrzeszenia Kaszubskiego. Pojawienie się wspomnianej książki wywołało w ówczesnym czasie małą burzę polityczną z przykrymi konsekwencjami dla Zrzeszenia Kaszubskiego. Zakazano rozpowszechniania wymienionej pozycji. Zarząd Gdańskiego Oddziału w całości podał się do dymisji, jakiś czas później doszło do jego rozwiązania. Czytając dziś to niewielkie opracowanie ciężko uzmysłowić sobie cóż mogło być tak „niebezpieczne” dla ówczesnej władzy?
Lech Bądkowski od początku powołania Zrzeszenia Kaszubskiego, aż do swych ostatnich dni był niekwestionowanym liderem tej organizacji. Ze względu na swoją ciągłą walkę z władzami komunistycznymi, nigdy nie pełnił w ZKP najwyższych funkcji. Przez lata działalności odnajdziemy go „zaledwie” jako prezesa oddziału gdańskiego ZKP oraz członka Kolegium Redakcyjnego miesięcznika „Pomerania”. Mimo tego, w swej działalności był najbardziej twórczym i konsekwentnym liderem tej organizacji. Uchodził za łowcę nowych ludzi ZKP. Z jego osobą jest ściśle związane zdobycie u ówczesnych władz siedziby dla oddziału gdańskiego ZKP przy ul. Szewskiej oraz miejsca obecnej siedziby Zarządu Głównego ZKP przy ul. Straganiarskiej (w ówczesnym czasie ruin czterech kamienic, obecnie Domu Kaszubskiego). Był także głównym inicjatorem powołania Wydawnictwa ZKP, które w latach 70. ubiegłego wieku rozpoczęło publikowanie literatury kaszubskiej.
Niezwykle cenną ocenę działalności zrzeszeniowej Lecha Bądkowskiego odnajdziemy w książce Tadeusza Bolduana Nie dali się złamać – (…) znienawidzony przez władze polityczne za otwartość w głoszeniu poglądów dalekich od oficjalnych doktryn partyjnych. Był bowiem jednym z głównych ideologów Zrzeszenia, wielkim rzecznikiem kaszubszczyzny rozumianej szeroko, na wskroś współcześnie i to w obrębie Pomorza, nie w partykularnych opłotkach. Miał przeciwników w samym Zrzeszeniu, zwłaszcza wśród starszej generacji, ale nawet przeciwnicy darzyli go szacunkiem. Władze polityczne były wobec niego bezradne, gdyż wszelkie pomówienia zbijał argumentami nie do podważenia. Jego wpływ na program i działalność Zrzeszenia był ogromny. Wiele trudu wkładał w kształcenie i wychowanie młodych działaczy. Dla władz był przeciwnikiem twardym, nieugiętym w swoim humanitaryzmie i bezwzględnym w egzekwowaniu praw obywatelskich, w tym prawa do zrzeszania się i do »samorządzenia« w Zrzeszeniu.
Wiele niezwykle ważnych artykułów Lecha Bądkowskiego związanych z regionalizmem kaszubskim odnajdziemy na łamach organu prasowego ZKP – miesięcznika „Pomerania”. Mimo wielu trudnych i niedobrych doświadczeń wynoszonych z ruchu kaszubsko-pomorskiego, Bądkowski był zawsze dumny z przynależności do ZKP, czemu dawał wielokrotnie wyraz choćby w wywiadach i na zjazdach Związku Literatów Polskich, wśród których znany był, jako twardy Kaszuba. Lech Bądkowski w swej działalności przywiązywał ogromną wagę do ludzi młodych, ich formowania i wprowadzania w działalność regionalną. W 1962 roku powstał Klubu Młodej Inteligencji „Pomorania”, który w krótkim czasie stal stał się organizacją skupiającą studentów z trójmiejskich uczelni wyższych. Bądkowski został jej pierwszym prezesem. W przyszłości Pomorania stała się kuźnią młodych działaczy kaszubsko-pomorskich.
Marzec 1968 i jego konsekwencje
W marcu, 1968 roku nastąpiły wystąpienia studentów brutalnie tłumione przez władze komunistyczną. Gdański Związek Literatów Polskich, którego prezesem w ówczesnym czasie był Stanisław Goszczurny, potępił wymienione wystąpienia studenckie. Lech Bądkowski wspólnie z Różą Ostrowską i Franciszkiem Fenikowskim wystosowali 14 marca, 1968 roku oświadczenie popierające studentów oraz odcinające się od stanowiska gdańskiego ZLP. Żadne z trójmiejskich mediów nie przedstawiło na swych łamach wymienionego oświadczenia, jednocześnie mocno nagłaśniając stanowisko prezesa S. Goszczurnego. Reakcją władz na pismo Bądkowskiego było zablokowanie druku książek jego autorstwa oraz odwołanie spotkań autorskich. Róża Ostrowska została zwolniona z Teatru Wybrzeże, w którym pełniła funkcję kierownika literackiego. Rozpoczęto także atak na całą trójkę na łamach prasy. Bądkowski po wydarzeniach marcowych w 1968 roku, mocniej zaangażował się w pracę społeczną w ZKP, pomagając w utworzeniu Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie i włączając się w szereg innych zrzeszeniowych inicjatyw. Był m.in. zaangażowany w wydanie niezwykle ważnej pozycji dla kaszubszczyzny ‒ Słownika gwar kaszubskich na tle kultury ludowej ks. dr. Bernarda Sychty. Z tego czasu pochodzi także bardzo ciekawe dzieło publicystyczne Kaszubsko-pomorskie drogi, które nie mogło ze względów politycznych zostać wydane. W opracowaniu tym Bądkowski zawarł swą całą ideę regionalizmu kaszubsko-pomorskiego.
Polski Sierpień
W lipcu 1980 roku rozpoczęła się fala strajków. Bądkowski początkowo nie wierzył w siłę ekonomicznych roszczeń robotników. Ożywił się w momencie gdy doszły żądania polityczne. Pojawił się 15 sierpnia przed bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej. Sporą część załogo gdańskiej Stoczni stanowiła ludność pochodzenia kaszubskiego. W następnych kilku dniach odbył szereg rozmów na temat wspomnianej sytuacji ze swymi znajomymi z ZKP m.in. Wojciechem Kiedrowskim i Szczepanem Lewną. 20 sierpnia przygotował wraz ze swym kolegą z ZLP – Stanisławem Dąbrowskim, rezolucję pisarzy do stoczniowców, popierającą strajk. Lech Bądkowski wraz ze swymi kolegami z ZLP udał się do Stoczni Gdańskiej, gdzie skontaktowano go z prezydium, któremu przewodniczył Lech Wałęsa. Bądkowski odczytał rezolucję literatów. Jego wystąpienie spotkało się z żywiołowym przyjęciem członków Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Owacja trwała blisko kwadrans. Zgromadzeni na sali powstali i odśpiewali hymn narodowy. Lech Wałęsa zaproponował natychmiastowe włączenie Lecha Bądkowskiego do strajkowego prezydium, co zostało uchwalone jednogłośnie. Bądkowski został rzecznikiem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, negocjatorem w rozmowach z władzami. Mimo ciężkiej choroby swoje obowiązki pełnił w znakomity sposób. Jego talent publicystyczny i umiejętność szybkiej oceny sytuacji, były bardzo użyteczne w realiach Sierpnia '80. Należy dodać także świetną znajomość języka angielskiego, nieocenioną w czasie rozmów z zachodnimi dziennikarzami.
Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia, 1981 roku, Bądkowski przyjął ze spokojem. Był typem długodystansowca w swym działaniu. Miał jednak świadomość upływającego czasu i swej poważnej, postępującej choroby – nowotworu. Nie porzucił jednak pracy. W ostatnich latach swego życia ukończył ostatnią swą powieść osadzoną w realiach średniowiecznego Pomorza – Chmury (1984), która została wydana krótko po jego śmierci.
Jako rzecznik MKS-u w Stoczni Gdańskiej z Lechem Wałęsą - sierpień 1980. Archiwum WK
Z wnukiem Barnimem w 1982 roku w swym mieszkaniu w Gdańsku przy ul. Długiej. Archiwum WK
Pożegnanie i pamięć
Umarł 24 lutego, 1984 roku. Jego pogrzeb na gdańskim cmentarzu Srebrzysko, stał się wielką manifestacją tysięcy ludzi. Trumna Lecha Bądkowskiego została okryta flagą Solidarności oraz kaszubską stanicą zrzeszyńców z czarnym gryfem, tą samą, którą okryto trumnę jego wielkiego poprzednika – Aleksandra Majkowskiego w 1938 roku. W ostatniej drodze Lecha Bądkowskiego towarzyszyło wiele znanych osobistości różnych środowisk. Wybitnego Pomorzanina na gdańskim cmentarzu żegnał śpiew Chóru Męskiego "Dzwon Kaszubski" z Gdyni.
Nad trumną Lecha Bądkowskiego na gdańskim cmentarzu Srebrzysko. Archiwum WK
Tysiące ludzi żegnających Lecha Bądkowskiego podczas pogrzebu w 1984 roku. Archiwum WK
Lech Bądkowski w swym życiu, był uhonorowany za swą pracę literacką, społeczną wieloma medalami i wyróżnieniami w tym także kaszubskimi: Medalem Stolema (1978) i Medalem ‒ Pieczęć Świętopełka Wielkiego klasy złotej (1982). Po śmierci nadano mu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Gdańska (2000), Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Orderem Odrodzenia Polski (2006). Imię Lecha Bądkowskiego noszą dwie szkoły – Gimnazjum nr 48 w Gdańsku oraz Szkoła Podstawowa w Luzinie. Bądkowski jest także patronem wielu ulic z pomorskich miastach.
Kilka lat po śmierci Bądkowskiego upadł w Polsce komunizm. Rozpoczęto reformę samorządową. Wdrożono w życie wiele z jego z idei. Dla Kaszub kolosalne znaczenie miała reforma samorządowa w 1990 roku. Na czele kaszubskich gmin, a w późniejszym czasie powiatów stanęli w ogromnym stopniu kaszubscy samorządowcy. Kaszubszczyzna zaistniała w różnych przestrzeniach życia publicznego. Patrząc z perspektywy na ruch kaszubski drugiej połowy XX wieku ciężko wyobrazić sobie jego obecny kształt bez ogromnego, wręcz milowego wkładu Lecha Bądkowskiego.
Andrzej Busler
Grób Lecha Bądkowskiego. Archiwum WK
Tablica na grobie Lecha Bądkowskiego. Archiwum WK