100. rocznica Zaślubin z Morzem oraz urodziny Gdyni
Żeromski na Kaszubach
W 2020 roku mija setna rocznica przyłączenia Pomorza do Polski. W ostatnim czasie, w prasie i portalach internetowych pojawiło się z tej okazji wiele artykułów. Data: 10 luty nosi w sobie wiele ważnych wydarzeń, najbardziej znane to: Zaślubiny z Morzem w Pucku w 1920 roku, sześć lat później – także 10 lutego, Gdynia uzyskała prawa miejskie, a w 1938 roku, także tego lutowego dnia odszedł do wieczności w gdyńskim szpitalu – Aleksander Majkowski – lider młodokaszubów.
W obecnym artykule pragnę przybliżyć postać Stefana Żeromskiego, pochodzącego spoza Pomorza, jednak swą działalnością bardzo mocno związaną z tą ziemią. W 2020 roku mija także okrągła rocznica – sto lat od jego pobytu w północnych stronach. Pomorska kraina, którą odwiedził w 1920 roku, stała się w następnych latach inspiracją w jego twórczości. Odnajdziemy tam sporo tropów gdyńskich i kaszubskich.
Dziś, porównując Pomorze, które zastał Żeromski w 1920 roku, możemy stwierdzić, że takiej krainy już nie znajdziemy. Wytrwali badacze mogą szukać jej okruchów w postaci kultury materialnej i duchowej. Zapoznając się z najważniejszymi dziełami pisarza, związanymi tematycznie z Pomorzem, zauważamy że czerpał on swe literackie inspiracje zarówno z teraźniejszości, ale także bardzo obficie z bogatej historii tego regionu. Plany zgłębienia pomorskich dziejów i kultury powstały jeszcze przed przyjazdem Żeromskiego w północne strony. W liście do piewcy Pomorza – Bernarda Chrzanowskiego z Wielkopolski, Żeromski pisał w 1919 roku takie oto słowa:
Od dziesiątków lat jest moim najgorętszym pragnieniem, zapoznanie się gruntownie z wybrzeżem morskim i Półwyspem Helskim, z ludem, mową, obyczajami i całkowitym zakresem tamtejszego życia, co udałoby mi się następnie spożytkować, być może, w sposobie literackim i odtworzeniu artystycznym. Toteż pragnąłbym tam zamieszkać, o ile mi zdrowie córki pozwoliło, na dłużej, a w najlepszych okolicznościach na stałe.
Gdyński brzeg – zanim powstało miasto.
Dotykając kaszubskiej tematyki w twórczości Żeromskiego musimy uzmysłowić sobie kilka zależności. W dawnych czasach stawiając obok siebie dwa przymiotniki: kaszubski i pomorski można było postawić między nimi znak równości. Jeszcze w końcówce XIX wieku językoznawca Stefan Ramułt tworząc słownik języka kaszubskiego nazwał go: Słownik języka pomorskiego czyli kaszubskiego. Dziś, znaku równości pomiędzy wspomnianymi przymiotnikami: kaszubski i pomorski, nie możemy zawsze postawić. W tym miejscu nasuwa się następująca zależność: każdy Kaszuba jest Pomorzaninem, lecz nie każdy Pomorzanin jest dziś Kaszubą. Pomorze przez wieki zmieniało stopniowo swój obraz, jednak największe przeobrażenia na wielu płaszczyznach nastąpiły po 1945 roku.
Jakie Kaszuby zastał Żeromski blisko sto lat temu? Jak kaszubszczyzna przeniknęła do jego najważniejszych utworów?
W gdyńskich stronach
Z pewnością, pisarz niejednokrotnie zachwycał się pięknym, bardzo urozmaiconym kaszubskim krajobrazem, jednak najważniejszym ogniwem w tym procesie był jak to zwykle bywa – czynnik ludzki. Do sprowadzenia literata na Pomorze przyczynił się niezwykle znany Kaszuba – Witold Kukowski, właściciel Kolibek i młodokaszuba. Dzięki jego pomocy, Żeromski znalazł zaciszne lokum – domek rybacki w Orłowie.
Ujście rzeki Kaczej do zatoki, w głębi domek rybacki, w którym zamieszał Stefan Żeromski w 1920 roku.
Dom Kuracyjny w Orłowie (niemiecka nazwa Kurhaus).
Dawne Orłowo, zwane w czasach zaboru pruskiego zniemczoną nazwą Adlerhorst.
Spacerowicze w letniskowym Orłowie.
Orłowo, w głębi istniejący budynek – dawny Dom Kuracyjny.
Rok później, latem zamieszkał w Gdyni u zbiegu dzisiejszych ulic Świętojańskiej i 10 Lutego w domu kaszubskiej rodziny Plichtów (1). To właśnie w tym miejscu przed I wojną światową, mieściła się pierwsza gdyńska restauracja, a w 1922 roku otwarto pierwszą gdyńską aptekę.
Skrzyżowanie ul. Świętojańskiej i 10 Lutego. Po lewej stronie zabudowania domów Plichtów gdzie Żeromski zamieszkał w 1921 roku pisząc "Wiatr od morza".
Gdy spojrzymy na Gdynię w 1920 roku, musimy stwierdzić, że była to zupełnie inna miejscowość, niż dzisiejsze miasto Gdynia. Pomińmy w tym miejscu sprawy terytorialne. W dużym uproszczeniu możemy określić, że obszar wsi Gdyni z 1920 roku to w sporej części dzisiejsze Śródmieście miejskiej Gdyni. Ciekawszym zagadnieniem jest struktura ludności. Dziś mieszkańcami miasta Gdyni są obok ludności autochtonicznej, czyli Kaszubów, przybysze z najróżniejszych miejsc Polski. Ludność autochtoniczna stanowi dziś mniejszość, w 1920 roku stanowiła ona większość. Żeromski zetknął się więc z żywą i silną kaszubszczyzną. Należy obalić przy tej okazji kilka mitów, które do dziś funkcjonują w opracowaniach, odnoszących się do tamtych lat. Gdynia nigdy nie była wsią rybacką. Zdecydowaną większość ludności stanowili tutaj rolnicy, dla których rybactwo było często zajęciem dodatkowym. Celniejsze jest więc określenie – wieś gbursko-rybacka (2). Nie była to także niewielka, zapadła miejscowość. W 1920 roku zamieszkiwało ją około tysiąca mieszkańców. Gdybyśmy doliczyli ludność zdecydowanie bogatszego Oksywia, Chyloni, Obłuża, Witomina, Grabówka i innych dawnych wsi, a dzisiejszych dzielnic miasta, zauważymy, że nie były to mało zamieszkane pustki. Od początków XX wieku Gdynia systematycznie zmieniała swój charakter stając się w mniejszym stopniu wsią gbursko-rybacką, a w większej mierze miejscowością kuracyjną i wypoczynkową. Obszar Pomorza charakteryzował się po odzyskaniu niepodległości w 1920 roku najmniejszym odsetkiem analfabetów w Polsce. Była to jednak kraina zupełnie inna od tej, z której pochodził Stefan Żeromski – różna kulturowo, językowo itd. Była także inna od miejsc, z którymi zetknął się w swym życiu podczas podróży literackich. Możemy przyjąć tezę, że właśnie z tego względu kaszubska kultura materialna i duchowa była dla pisarza szczególnie oryginalna i atrakcyjna.
Kaszubskie ślady w twórczości
Mówiąc o kaszubskich śladach w twórczości Stefana Żeromskiego, jeszcze raz trzeba powrócić do jego kontaktów ze znanymi Kaszubami. Prawdopodobnie to one stały się zaczynem do głębszego zainteresowania się tymi stronami. Mam tutaj na myśli takie postacie jak: Jan Radtke – pierwszy wójt Gdyni, Antoni Abraham – trybun ludowy, oraz znajomość która najwięcej wniosła do twórczości literackiej Żeromskiego – kontakty z malarzem, marynistą Marianem Mokwą. Możemy przypuszczać, że właśnie te relacje w dużym stopniu sprawiły, że kaszubszczyzna na dobre zaistniała w twórczości Żeromskiego. Największe jej odbicie znajdziemy w dwóch częściach trylogii nadmorskiej – Wiatr od morza oraz Międzymorze. Trzeba zaznaczyć, że w pierwszym z tych dzieł natrafimy na zdecydowanie więcej kaszubskich nawiązań. Kolejne tego typu ślady odnajdziemy w niewielkim szkicu Sambor i Mestwin.
Kaszubszczyzna zaistniała we wszystkich tych utworach w różnych postaciach. Spotkamy kaszubskie nazwy miejscowe, zwyczaje ludności, nawiązania do historii Pomorza oraz osobliwości językowe.
Już w pierwszym rozdziale Wiatru od morza pt. – Napad Jutów czytamy o kaszubskim grodzisku Oksywie. Oksywie to pradzieje dzisiejszej Gdyni. Znamienne w tym wypadku są słowa poety i pisarza Franciszka Fenikowskiego – Na początku było Oksywie. Nie bez powodu w nauce pojawiło się określenie tzw. kultury oksywskiej, wylansowane w międzywojniu przez archeologa prof. Józefa Kostrzewskiego. Oksywie już w zamierzchłych czasach stanowiło ważny ośrodek. Spotkamy tam jedną z najstarszych parafii na Pomorzu – istniejący do dziś, pięknie położony kościół pw. Św. Michała Archanioła. A więc zanim powstała Gdynia i wiele innych osad, będących dzisiejszymi dzielnicami miasta Gdyni – zaistniało Oksywie. Nie bez powodu, Żeromski zaczyna Wiatr od morza od historii zakorzenionej na Oksywiu. Autor nazywa lud, broniący Oksywia – Kaszubami – stąd wniosek, że sytuuję tę historię po VI wieku naszej ery. Wtedy właśnie przybyli tutaj Słowianie do których zaliczają się Kaszubi. Na ślad Oksywia natrafiamy również w pierwszym rozdziale Międzymorza.
Droga prowadząca do oksywskiego kościoła pw. Św. Michała Archanioła.
Panorama dawnego Oksywia.
Kościół pw. Św. Michała Archanioła na Oksywiu.
Jeśli chodzi o nazwy terenowe, to w kolejnych częściach trylogii nadmorskiej istnieje ich całe bogactwo. Żeromski nie ogranicza się tutaj tylko do Gdyni i jej okolic. Spotykamy szeroki przekrój nazw różnorakich kaszubskich miejscowości, szczególnie północnej i środkowej części tego regionu – Babi Dół, Białogóra, Chłapowo, Chojnice, Dębogórze, Domatowo, Gniewino, Gnieżdżewo, Hel, Gdynia, Gdańsk, Kartoszyno, Karwieńskie Błota, Jastarnia, Kościerzyna, Kuźnica, Łężyce, Mechowo, Mrzezino, Osłonino, Ostrowo, Puck, Reda, Rewa, Rozewie, Rumia, Rybno, Rzucewo, Sławoszyno, Słupsk, Sopot, Swarzewo, Tyłowo, Wejherowo i Wierzchucino. Osobną grupę stanowią dawne wsie, a dziś w zdecydowanej większości dzielnice Gdyni: Chwarzno, Chylonia, Chylońskie Pustki, Cisowa, wspomniane wcześniej Oksywie, Orłowo, Witomino, które spotykamy głównie w Międzymorzu. Pojawiają się także nazwy rzek i jezior: Motława, Parsęta, Piaśnica, Radunia, jeziora wdzydzkie, sumińskie, jeziora stężyckiej głębiny (możemy domyślać się, że chodzi w tym miejscu o jeziora kółka raduńskiego).
Inne nazwy, które spotkamy głównie w Międzymorzu to: karwińska głębia, radłowska mielizna, przylądek Rozewie, Czajcia Rewa, możemy przypuszczać, że chodzi tu o Mewią Rewę.
Odnajdziemy także nazwy miejscowości które już nie funkcjonują – Wielka Wieś czyli obecne Władysławowo, Ceynowa czyli dzisiejsze Chałupy. Mamy także określenie rybackiej miejscowości Kusfeld - obecnej Kuźnicy. Pojawiają się także terminy stosowane do dziś przez Kaszubów jako określenia Zatoki Puckiej i Morza Bałtyckiego. Zarówno w Wietrze od morza jak i Międzymorzu są one podane w polskiej pisowni – Małe Morze i Wielkie Morze.
Jako ciekawostkę można podać określenie, które stosuje Żeromski: Gdańsk – miasto kaszubskie. Literat czyni to odnosząc się do średniowiecznej historii tego najważniejszego miasta Pomorza Wschodniego. Jest to szczególnie ciekawe stwierdzenie, patrząc z dzisiejszej perspektywy. Obecnie zdarza się, że pomija się kaszubskie korzenie korzenie tego miasta. Żeromski wspomina o tym już w 1920 roku.
Pisarz nawiązuje także do historycznych Kaszub czyli Pomorza Zachodniego i Środkowego, a nawet Pomorza Zaodrzańskiego. To właśnie ten obszar określano w średniowieczu nazwą – Kaszuby. Informacje tego typu zawarte w Wietrze od morza, świadczą, że tworzenie dzieła, poprzedziły głębokie studia nad historią tej ziemi. Spotykamy takie nazwy jak: Arkona, Białogard, Kołobrzeg, Stargard, Sławno, Słupsk, Szczecin, Uznoim i Wolin. Żeromski stosuje także nazwy plemion zamieszkujących te ziemie: Łużyczanie, Obodryci, Ranowie i Doleńcy. Kolejny nieistniejący lud spotkamy na kartach Międzymorza – to Słowińcy. W dziele tym pojawia się także nazwa Pomorzanie. W Wietrze od morza spotkamy określenie – naród kaszubski.
Na wielu stronach Wiatru od morza zaistniał język kaszubski. W rozdziałach Zagłada dworu oraz Fryderyk II na Pomorzu mamy całe opowiadania lub dialogi, przytoczone w tym języku. Są one zapisane w formie fonetycznej. Dziś, kiedy pisownia kaszubska została znormalizowana, kiedy mamy już język kaszubski literacki warto, aby w kolejnych wydaniach Wiatru od morza zamieścić je w poprawnej formie. W dziele tym znajdziemy także sporo kaszubskich nazwisk: Muża, Necel, Budzisz, Trzebiatowski, Kąkol, Ciskowski i Rekowski. Spotkamy pojedyncze kaszubskie słowa: strąd (3), checz (4), wik (5) i maszopi (6). Są także określenia zamieszkującej ludności: beloki i reboce (pisownia oryginalna). Żeromski nie objaśnia tutaj istoty pochodzenia tych nazw. Belocy to ludność północnych Kaszub. Jej określenie powstało na skutek charakterystycznej cechy językowej tej grupy tzn. wymawiania w języku kaszubskim spółgłoski „l” zamiast „ł” tzw. belocenia. Reboce to określenie mieszkańców Półwyspu Helskiego. W Międzymorzu natrafimy na kaszubską nazwę bańtka czyli małą flądrę oraz określenie łodzi rybackiej – pomeranka.
Tak jak wspomniano wcześniej, Żeromski tworząc swe dzieło z pewnością odbył gruntowne studia nad tematami pomorskimi. Świadczy o tym wiele podanych faktów z zamierzchłej historii tym ziem. Natrafiamy często na imiona pomorskich książąt – Świętopełka, Subisława, Mestwina, Sambora, Wartysława, Racibora i Swantibora. W Międzymorzu spotkamy charakterystyczne pomorskie imiona żeńskie: Sławina i Zwienisława. Nie wszystkie informacje nawiązujące do historii są jednak prawdziwe, czasem są zaczerpnięte z legend. Przytoczyć tutaj można nieprawdziwą historię, podaną w Wietrze od morza w rozdziale – Rzeź Gdańska. Dziś funkcjonuje już ona bardziej jako legenda nie mająca zbyt wiele wspólnego z prawdą.
Zły duch Smãtk
Oprócz nazw terenowych i słownictwa kaszubskiego, Żeromski czerpie obficie z elementów kultury duchowej Kaszubów. Niezwykle ważny kaszubski ślad tego typu odnajdujemy w drugim rozdziale Wiatru od morza pt. Smętek. Jego postać powraca we wszystkich następnych rozdziałach książki. W języku kaszubskim jest on określany jako Smãtk. Według wierzeń kaszubskich jest to postać wybitnie negatywna. W polskiej wymowie, Smętek może kojarzyć się z wesołym diabłem, bardziej chochlikiem. Na Kaszubach od wieków postać Smãtka to uosobienie zła w najciemniejszej postaci. To zły duch, siła która niweczy wszystkie dobre działania. W książce Żeromskiego, Smętek takie właśnie cechy uosabia. W literaturze kaszubskiej postać Smętka najbardziej znana jest z arcydzieła – Życie i przygody Remusa, autorstwa Aleksandra Majkowskiego. Powieść ta została wydana jednak kilkanaście lat po dziele Żeromskiego. Smętek występuję także w epopei Hieronima Jarosza Derdowskiego O panu Czorlińsczim co do Pucka po sece jachoł, wydanej blisko trzydzieści lat przed Wiatrem od morza. Po latach, Żeromski przyznał, że właśnie z dzieła Derdowskiego zapożyczył postać Smętka. W Wietrze od morza możemy usłyszeć także o kaszubskich upiorach takich jak wieszczy i łupi. Tę wiedzę, autor z pewnością zaczerpnął z ludowych podań. Wieszczy według dawnych wierzeń kaszubskich to ożywiony trup, natomiast łupi to jego odmiana, która jest jeszcze bardziej groźna dla żywych. Znanymi mitycznymi stworzeniami są przywołane przez Żeromskiego olbrzymy – stolemy, występujące powszechnie w kaszubskich legendach i baśniach. Ciekawą historię autor przytacza w rozdziale Czarownica. Czerpie tutaj z podania, związanego z ostatnim przypadkiem stracenia na Kaszubach kobiety posądzonej o stosowanie czarnej magii. Odbywa się to na zasadzie samosądu wymierzonego przez ludność Półwyspu Helskiego. W kilku rozdziałach Międzymorza natrafimy także na sporo legend dotyczących Helu oraz informacji o rzemiośle rybackim.
W rozdziale Otto von Arffberg nie sposób skojarzyć przywołanego rodu ze związaną od wieków z Pomorzem rodziną von Krockow. Mamy tutaj co prawda element fikcji literackiej. Znalazła ona częściowo swe odbicie w przyszłości. Kilkanaście lat później w 1939 roku życie dopisało do historii tej rodziny niezwykle ciekawy scenariusz, stawiając dwóch braci po przeciwległych, walczących stronach.
Nawiązania do dziejów Kaszub znajdziemy także w innym utworze Żeromskiego – zbiorze Inter arma, wydanym w 1920 roku. W szkicu Sambor i Mestwin, dowiadujemy się o dwóch pięknych, wiekowych bukach stojących na wzgórzu witomińskim. W tym wypadku nie jest to fikcja literacka, pisarz miał możliwość podziwiania tych dwóch, pięknych drzew. Zachwyt ten znalazł odbicie we wspomnianym utworze, w którym wiekowe buki, nazwał imionami książąt pomorskich – Sambora i Mestwina.
Propolska działalność
Stefan Żeromski oprócz twórczości literackiej aktywnie włączał się w działania niepodległościowe. Powszechnie znana jest jego propolska działalność na na Powiślu, Warmii i Mazurach. Nie inaczej było także na Kaszubach. Wspólnie z Witoldem Kukowskim, Aleksandrem Majkowskim, proboszczem Franciszkiem Łowickim z Oksywia, ks. dr. Kamilem Kantakiem, Ludwikiem Gorazdowskim, Janem Lechoniem oraz posłami: ks. Władysławem Chrzanowskim i prof. Witoldem Kamienieckim, zorganizował 8 lipca 1920 roku w sali gdyńskiego Domu Kuracyjnego publiczną dyskusję. Twórcą tekstu ulotki informującej o zebraniu był Stefan Żeromski, który tak oto pisał:
Obywatele! Przybywając z głębi lądu polskiego na to nasze wybrzeże, stajemy wśród ludu Kaszubów, jako stęsknieni ich bracia i wierni przyjaciele. Lecz oto, gdy witamy w nich współrodaków, zamiast radości w oczach widzimy spojrzenie zniechęcenia, a w słowie spostrzegamy gorycz zawodu. Twarda ich mowa wyjawia skargę, iż do innej Polski wzdychali w ciągu długiej nocy swego niewolniczego żywota. (…) Zabierzmy się wszyscy planowo i sprawnie do dzieła naprawy tego, co się zepsuło. W celu zrealizowania tej myśli zamierzamy w porozumieniu z czynnikami miejscowymi utworzyć Tymczasowy Komitet.
Efektem wiecu oraz burzliwej dyskusji było założenie Towarzystwa Przyjaciół Pomorza. Do jego podstawowych zadań Żeromski zaliczył obronę materialnych interesów Kaszubów oraz szerzenie wśród nich nauki, kultury i sztuki polskiej.
Pisarz nie doczekał najlepszych lat rozkwitu Gdyni, zmarł w 1925 roku, na rok przed uzyskaniem praw miejskich tej miejscowości. Ostatni rozdział Wiatru od morza zatytułował Odjazd Smętka.
Dziś wiemy, że czasy panowania Smętka nadeszły ponownie w 1939 roku wraz z wybuchem II wojny światowej.
Obecnie żyjemy w wolnej Polsce. Możemy zadać sobie pytanie czy Smętek definitywnie opuścił tę krainę? Żeromski utożsamiał postać Smętka z żywiołem germańskim. Patrząc na naszą obecną rzeczywistość można w pewnym uproszczeniu powiedzieć, że Smętek przybiera różne postacie. Zmienia także metody swego działania. Nowe czasy przynoszą nowe zagrożenia, które stanowią temat na osobne rozważania. Miejmy nadzieję, że przyjdzie taki dzień, że ostatni rozdział Wiatru od morza – Odjazd Smętka, będziemy mogli zamknąć definitywnie.
Andrzej Busler
Tekst prezentowany podczas obchodów 90. rocznicy pierwszego pobytu Stefana Żeromskiego na Pomorzu w 2010 roku. Trzydniowe obchody tej rocznicy (7-9 czerwiec) zorganizowały: Towarzystwo Miłośników Orłowa, Towarzystwo Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich oddział w Gdyni, Gimnazjum nr 2 im. Stefana Żeromskiego w Sopocie, Szkoła Podstawowa nr 29 im. Stefana Żeromskiego w Gdyni. W późniejszym czasie jego skrót ukazał się w miesięczniku "Pomerania" nr 7-8, 2010 rok. Przedruk tego artykułu zamieszczono w książce "50 lat z Pomeranią", wydanej w 2013 roku. Znalazło się tam 50 wybranych tekstów pochodzących z różnych lat funkcjonowania tego miesięcznika.
Archiwalne pocztówki pochodzą ze zbiorów Mirosława Skibniewskiego i Marka Seyda. Autor artykułu składa gdyńskim kolekcjonerom podziękowania za udostępnienie ciekawych materiałów.
1 – Dom Plichty znajdował się w samym centrum wsi Gdynia, przy skrzyżowaniu ulicy Świętojańskiej i 10-Lutego (wówczas św. Jana i Kuracyjnej). Należał do Jana Plichty – pierwszego gdyńskiego restauratora. Początkowo na parceli Plichtów stanął jeden budynek. W następnych latach dobudowano kolejne dwa. Ich architektura, podobnie jak wznoszący się naprzeciw dom wójta Radtkego, nawiązywała do charakterystycznego stylu zabudowań tworzącego się kurortu. Na początku XX wieku, niewielka osada Gdynia stawała się coraz częstszym miejscem odwiedzin letników, ewoluując od niewielkiej rybacko-rolniczej wsi do niewielkiego kurortu. W zabudowaniach Plichty od około 1911 roku mieściła się restauracja i kawiarnia, obsługująca gości pobliskiego Kurhausu czyli Domu Kuracyjnego. Po śmierci Jana Plichty w 1915 roku restaurację prowadził jego zięć Feliks Kohnke i nazwał ją: Do zielonego wieńca. Nazwa pochodziła od wieńca powieszonego nad wejściem do sali. Latem 1921 roku zatrzymał się tu na pewien czas pisarz Stefan Żeromski, pracując nad książką Wiatr od morza. Ród Plichtów należał do starych kaszubskich rodzin zamieszkujących północne strony Kaszub. Plichtowie osiedlili się w Gdyni w XIX wieku, przyjeżdżając tutaj z powiatu kartuskiego. Po śmierci Jana Plichty jego majątek został podzielony pomiędzy kilkoro dzieci. W tym miejscu została otwarta w 1922 roku pierwsza apteka gdyńska, przeniesiona później na ul. Starowiejską. Dom Plichtów został zlikwidowany w czasie II wojny światowej. Obecnie znajduje się tam niewielki skwerek na terenie Infoboxu i pomnik Stefana Żeromskiego.
2 – Gbùr – na Kaszubach oznacza bogatego gospodarza (rolnika). Był to rolnik posiadający własną ziemię.
3 – Strąd – brzeg morski