Gdyńskie dzielnice Januszewo – Kolonia – Dąbrowa

1
Gdyńskie dzielnice JANUSZEWO – KOLONIA – DĄBROWA

Gdyńskie dzielnice

Januszewo – Kolonia – Dąbrowa

 

Kontynuując cykl, związany z Gdynią, tym razem przeniesiemy się w obszar Januszewa-Kolonii-Dąbrowy. Czytelnikom szczególnie zainteresowanym tym tematem polecam książkę dr. Tomasza Rembalskiego „Gdynia i jej dzielnice przed powstaniem miasta (XIII-XX wiek)”, z którego zaczerpnąłem sporą część poniższego materiału.

Południowa dzielnica Gdyni ‒ Dąbrowa ‒ położona na urozmaiconym terenie Wysoczyzny Gdańskiej, na wysokości około 150 m n.p.m. Z pozoru wydaje się miejscem nieposiadającym starszej tradycji osadniczej. Jest to jednak mylna teza. Według badań, Dąbrowa położona jest na części terytorium dawnej osady, określonej w źródłach wsią lub kolonią. Funkcjonowała od początku XIX wieku pod polską nazwą Kolonia lub niemiecką Dohnasberg. Niewykluczone również, że na jej terenach już w połowie XIV wieku biskupi włocławscy, jako właściciele sąsiedniego Chwaszczyna i Wielkiego Kacka założyli wieś o nazwie Januszewo. Śladem po zaginionym i nieznanym obecnie Januszewie może być używana przez starszych mieszkańców Wielkiego Kacka nazwa Janiszewo, będąca wcześniejszym określeniem miejsca, gdzie współcześnie znajduje się osiedle Dąbrówka.

Najstarsza zmianka o wsi Januszewo, zwanej też Popendorf, zachowała się w datowanej na lata 1402‒1421 księdze czynszowej biskupa włocławskiego Jana Kropidły. Ówczesna wieś położona między Wielkim Kackiem a Chwaszczynem liczyła 40 łanów i była niezasiedlona. W tym miejscu znajdował się także piękny bukowy las. Niemiecki historyk Peter Kriedte przypuszczał, że Januszewo (Popendorf) mogło powstać w wyniku akcji kolonizacyjnej w XIV wieku i tworzyło razem z Wielkim Kackiem i Chwaszczynem jeden zwarty kompleks dóbr biskupstwa włocławskiego. Obie wsie sąsiadujące z Januszewem lokowane w tym samym czasie, Chwaszczyno w 1350 roku, a Wielki Kack w 1353 roku. W przypadku Januszewa nie powiodło się to i kolejnych latach, wieś występowała w źródłach, jako niezamieszkana, a jej zaludnienie pozostawało w fazie planów.

W wykazach dóbr biskupstwa włocławskiego, Januszewo występowało jeszcze przez cały XVI wiek. W rejestrze z 1598 roku natrafiamy na informację, że Januszewo zostało podzielone między mieszkańców Wielkiego Kacka i prawdopodobnie Chwaszczyna; tym pierwszym dostała się przypuszczalnie trzecia część gruntów Januszewa, co mogło stanowić około 13 łanów.

Pamięć o Januszewie szybko zatarła się w pamięci okolicznych mieszkańców i sto lat po podziale wsi zaczęto już mieszać fakty. Wizytującym w 1685 roku urzędnikom biskupim mieszkańcy Chwaszczyna zeznali, że: jest też pewny grunt, który zatrzymali Janiszewscy szlachta; teraz te grunta zarosły i nikt ich nie sieje. Z pewnością chodziło tu o dawne grunty Januszewa. Nie jest znany los części włączonej do Wielkiego Kacka. Można jedynie przypuszczać, że z czasem cały obszar Januszewa znalazł się w granicach Chwaszczyna.         

W XVIII i XIX wieku nikt już nie pamiętał o nazwie Januszewo, którego ziemie weszły w skład chwaszczyńskiego folwarku. Fakt ten potwierdza niemiecki historyk Franz Schultz, który pokrótce opisuje historię osady kolonistów Dohnasberg. Twierdził on, że nazwa Dohnasberg wcześniej oznaczała nazwę pola z wierzchołkiem góry, położonym 206 m n.p.m., będącego dawnym biskupim chwaszczyńskim lasem, należącym do chwaszczyńskiego folwarku. Obecnie jest to najwyższy punkt Gdyni zwany górą Donas. Mało prawdopodobną tezą jest teoria Schultza o pochodzeniu nazwy od nazwiska Dohna, rodziny żyjącej w XV i XVI wieku w powiecie puckim i gdańskim. W 1801 roku, na powierzchni około 60 łanów założono wieś kolonistów (Kolonistendorf) i zasiedlono ją imigrantami z Wirtembergii. Mimo, że formalnie osada została założona w 1801 roku, to dopiero w sierpniu 1803 przybyli do niej pierwsi koloniści. Co ciekawe, nie wszyscy, jak wcześniej sądzono, pochodzili z Wirtembergii, znalazło się tam również trzech osadników z Francji. Koloniści osiedlali się tutaj na bardzo korzystnych warunkach, otrzymując szereg przywilejów od władz pruskich. Według danych z 1843 roku było tu 19 gospodarzy. Niektórzy przybysze wkrótce sprzedali swoje posiadłości miejscowym Kaszubom, np. Wojczyńskiemu, Fularczykowi i Chrabkowskiemu. W 1820 w Kolonii mieszkały 103 osoby, w tym 7 katolików. W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego z 1881 roku można przeczytać, że ówczesną Kolonię zamieszkiwało 167 katolików, 74 ewangelików, a istniało 26 domów mieszkalnych. Założenie Kolonii wiązało się z szerszą akcją kolonizacyjną, prowadzoną przez władze pruskie. Jej celem było podniesienie dochodów państwa, jak również niewątpliwie wzmocnienie pozycji niemieckiej w nowej pruskiej prowincji Prusy Zachodnie.

Wygląd XIX-wiecznej Kolonii mocno różnił się od obecnego stanu tego miejsca. Nad całością górował niezalesiony szczyt Donas. Wokół odznaczały się charakterystyczne białe chaty, stodoły oraz duża ilość niewielkich oczek wodnych (około pięćdziesięciu). Dziś nie ma już prawie oczek wodnych oraz innych śladów dawnej osady. Większość obszaru wzniesienia Donas jest zalesiona, góruje nad nim 70 metrowa wieża telekomunikacyjna, która stanęła tutaj w 2004 roku. Na wysokości 26,5m metrów ulokowano platformę widokową, jest ona udostępniona dla turystów w okresie wiosenno-letnim. Pozostałością po dawnej osadzie jest ukryty pomiędzy starymi lipami, zniszczony ewangelicki cmentarz, niewyszczególniony na żadnych mapach. Cmentarz położony jest zgodnie z luterańską tradycją na uboczu dawnej wsi. Ostatni mieszkańcy osady byli tutaj chowani w czasach II wojny światowej. Dziś o ich dawnej obecności, świadczą górujące nad cmentarzem, cztery wiekowe świerki przypominające o założycielach Kolonii. Świerk, niewystępujący naturalnie na tym obszarze, pojawił się za sprawą niemieckich osadników, a przede wszystkim gospodarki leśnej prowadzonej przez pruski zarząd lasów. Od kilkunastu lat cmentarz jest porządkowany i otaczany opieką przez uczniów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 z Dąbrowy. Być może historia zatoczy w najbliższych latach koło i wokół wzniesienia Donas powstanie wielki gdyński cmentarz komunalny. Wstępne założenia zagospodarowania przestrzennego tego obszaru zakładają taką możliwość.

Na szczycie Donas znajduje się obecnie wieża telekomunikacyjna z platformą widokową. Fot. Kazimierz Zorn

 

W 1945 roku rejon wzniesienia Donas, ze względu na swe specyficzne usytuowanie (świetny punkt obserwacyjny i obronny, dający znakomitą możliwość ostrzału) był miejscem zaciętych walk pomiędzy wojskami radzieckimi i niemieckimi. Wzniesienie zostało przystosowane przez Niemców do samodzielnej obrony. Wokół Donasu wybudowano cztery linie transzei. Obecnie po niemieckich umocnieniach w tym miejscu pozostało niewiele śladów.

Według obliczeń Stefana Ramułta w latach 90. XIX wieku Kolonię zamieszkiwało 225 osób, w tym 151 Kaszubów-katolików, 14 Kaszubów-ewangelików oraz 60 Niemców-ewangelików. Liczba 14 Kaszubów-ewangelików mogła świadczyć o „kaszubizacji” potomków niemieckich kolonistów. Natomiast oficjalna pruska statystyka z 1905 roku podawała w Kolonii 217 osób, w tym aż 142 katolików (w domyśle Kaszubów). Niemal od początku Kolonia była zarządzana przez własnego sołtysa. W 1805 roku, sołtysem został Michael Schmidt, który w niedługim czasie opuścił miejscowość, a funkcję jego przejął w 1817 roku Johann Hass. Tego wkrótce zmienił na urzędzie Andreas Juppenlatzn (1825). Cztery dekady później, w 1867 roku sołtysem został Kaszuba – Antoni Chrabkowski. Jeden z ostatnich (1910) pruskich sołtysów, podlegającym pod obwód chwaszczyński, był niejaki Münch. W okresie międzywojennym gromada Kolonii weszła w skład gminy zbiorczej, obok Bojana, Koleczkowa, Wiczlina oraz majątku Chwaszczyno z siedzibą w Chwaszczynie. Na jej czele w latach 1933‒1939 stał mieszkaniec Kolonii Andrzej Dampc, pełniący funkcję wójta. W latach trzydziestych XX wieku sołtysem był Leon Falk. Pamiątką po dawnych czasach, którą natrafimy na Dąbrowie jest drewniany krzyż postawiony w 1913 roku przez Józefa Rietza – „na pamiątkę życia”.

Pamiątka po dawnych czasach – krzyż postawiony w 1913 roku przez Józefa Rietza. Fot. Andrzej Busler

 

Bezpośrednio po II wojnie światowej Kolonia nadal należała do gminy Chwaszczyno, którą w 1954 roku przekształcono w Gminną Radę Narodową. W tym czasie sołtysami miejscowej gromady byli kolejno: Antoni Fopke, Franciszek Meyer, Bolesław Kreft, a od 1951 roku Bolesław Niemc. W latach sześćdziesiątych XX wieku Kolonia przestała być wsią sołecką. Administracyjnie podzielono ją na dwie części. Jedna podlegała sołectwu w Chwaszczynie (później nazywano ją Kolonią Chwaszczyńską), a druga sołectwu w Wiczlinie. Rozporządzeniem Rady Ministrów z 20 listopada 1972 roku w sprawie granic niektórych miast stanowiących powiaty, z dniem 1 stycznia 1973 Kolonię obok Wiczlina, Chwarzna oraz części Chwaszczyna (Kacze Buki), Osowy i Łężyc włączono w granicę miasta Gdyni. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych rozpoczęła się intensywna rozbudowa Dąbrowy głównie przez Młodzieżową Spółdzielnię Mieszkaniową, a później także przez wielu innych deweloperów. Obecnie dzielnica zajmuje obszar 6,22 km kwadratowych i liczy około 13,5 tys. mieszkańców. Od blisko trzech lat część opisywanego obszaru jest miejscem wielkiej inwestycji drogowej – Trasy Kaszubskiej, realizowanej przez Krajową Dyrekcję Dróg i Autostrad.

 

Andrzej Busler

 

Widok z na dzielnicę Dąbrowa przed rozpoczęciem budowy Trasy Kaszubskiej. Fot. Kazimierz Zorn

 

Tekst ukazał się w miesięczniku społeczno-kulturalnym "Pomerania" 10/2022.

 

Komentarze do wpisu (1)

12 lutego 2023

Z plecakami z wojskowa mapą w ręku o podziałce 1: 25 000 zdobywaliśmy z kolegą te opisywane tereny. Na Dąbrówce (Januszewo) zamieszkałem w 1990. Na wieżę na Górze Donas wdrapywaliśmy się jak była jeszcze drewniana. Te zdjęcie z lotu ptaka jest piękne. Widzę granice Gdyni i Chwaszczyna. Wędrując tak rozmawialiśmy ze starymi mieszkańcami. Podziwialiśmy żaby w oczkach wodnych.Trochę przez pola trochę przez zielone lasy, wznoszą się i opadają polne drogi mijając przydrożne stare domy. Jak w opisach Majkowskiego. Były kapliczki przystrojone stokrotkami. I kobieta zgarbiona, podpierająca się na kiju. Opowiadaliśmy sobie jak to mogło być w starych czasach. Może i widzieliśmy cienie przodków. Mam w archiwum tak starą mapę że na niej jest zaznaczony ten cmentarz ewangelicki takim malutkim +, a ulicy Chwaszczyńskiej nie ma. Widocznie wozy drabiniaste z Kacka jeździły Starochwaszczyńską. Niestety nie spotkaliśmy Remusa. Choć jego skowronki po obu stronach drogi nam przyśpiewywały. Nikt nas nie spytał "czy chcesz przenieść królewianke przez głęboką wodę", albo "czy chcesz uratować zapadły zamek". Na pewno odpowiedzielibyśmy tak jak mały Olek :-)

Submit
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium