Wspomnienia z Grudnia 1970 - Przeżyłem

5
Wspomnienia z Grudnia 1970 - Przeżyłem

Wspomnienia z Grudnia 1970

 

Przeżyłem

W 2020 roku obchodzimy 50. rocznicę masakry grudniowej. Na przestrzeni lat o tym tragicznym wydarzeniu powstało wiele opracowań. Do dziś żyją osoby będące uczestnikami tej historii. Przez lata z uwagą wsłuchiwałem się w wiele tych wspomnień – członków mojej rodziny i znajomych. Część z nich utrwaliłem w słowie pisanym, zachowując je dla przyszłych pokoleń. W ostatnim czasie przygotowując artykuł związany z tym tematem do miesięcznika „Pomerania” natrafiłem na niezwykłą relację mojego przyjaciela – Ryszarda Zinki – Kaszuby rodem z Pierwoszyna, a od wielu lat mieszkańca Gdyni, który większość swojego życia przepracował w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni (późniejsza Stocznia Gdynia S.A.). Znamy się od lat z gdyńskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, w którym Ryszard jest chorążym pocztu sztandarowego. Łączy nas jeszcze jedna pasja – uwielbiamy piesze wycieczki leśnymi drogami. Pamiętam naszą pierwszą wyprawę, podczas której, w kilka godzin przeszliśmy około 40 km, a na koniec wędrówki, przy bardzo stromym zejściu dosłownie rozpadły się moje buty. Obecnie z braku czasu nie mogę uczestniczyć w tych wanogach, ale mój przyjaciel każdego tygodnia przemierza pomorskimi lasami dziesiątki kilometrów. Zna je jak mało kto – setki leśnych duktów i mniej znanych ścieżek, niedostępnych dla „zwykłych” spacerowiczów. Ta pasja towarzyszy mu od najmłodszych lat. Pięćdziesiąt lat temu, po części dzięki niej znalazł się w centrum grudniowych wydarzeń.

 

Czarny Czwartek

W 1970 roku, będąc absolwentem przyzakładowej Zasadniczej Szkoły Zawodowej rozpoczął pracę w stoczni na Wydziale Ślusarni Lekkiej (Wydział S). 17 grudnia wsiadł do autobusu PKS-u w Pierwoszynie i podążył do pracy w stoczni. Dzień wcześniej słyszał w telewizji apel wicepremiera Stanisława Kociołka, nawołującego do stawienia się w zakładach pracy. Jak zwykle wysiadł przy ul. Marchlewskiego w Gdyni (obecna ul. Janka Wiśniewskiego) i podążył znanymi sobie bocznymi ścieżkami kilkaset metrów od głównej ulicy, które doprowadziły go wprost pod główną bramę stoczni na ul. Czechosłowackiej. Do zakładu go jednak nie wpuszczono, przywitało go kilku zdziwionych wojskowych – skąd pan się tutaj wziął! Cała stocznia jest otoczona przez mundurowych, nikogo nie wpuszczamy, proszę jak najszybciej się stąd oddalić! Kilkadziesiąt metrów dalej stał już szczelny kordon wojska i milicji. W wielu relacjach z gdyńskiego Grudnia nie spotkałem się, aby komuś udało się ominąć taką blokadę. Ryszard Zinka przeszedł kolejny raz boczną ścieżką obok wspomnianego kordonu i skierował się w stronę tłumu stoczniowców i portowców na wiadukcie Gdynia-Stocznia. W momencie kiedy do niego dochodził usłyszał nawoływania mundurowych do rozejścia się, a chwilę później potężną salwę z czołgu i strzały z broni maszynowej. Wspomina: – dosłownie metr obok mnie  pociskiem lub odłamkiem dostała w głowę kobieta, padła na ziemię, zalewając się krwią. Dalej osuwali się trafieni ludzie. Schowałem się za betonowy filar i przeczekałem tam chyba z 15 min. Cały czas było słychać strzały, które nasilały się w momencie kiedy kolejne osoby z tłumu wysuwały się do przodu. Czułem strach, zdrowy rozsądek podpowiadał, aby przeczekać tę nawałnicę.  Po tej długiej chwili, kiedy strzały lekko ustały uciekłem drewnianym pomostem w stronę ulicy Czerwonych Kosynierów (obecna ulica Morska). Widziałem tłumy, wśród nich zabici i poranieni ludzie – wokół strach, płacz i gniew – mieszanka uczuć. Nigdy wcześniej, ani później w swym życiu nie przeżyłem czegoś takiego. Wraz z innymi szedłem ul. Czerwonych Kosynierów, kilka osób niosło ciało jak później się okazało – Zbigniewa Godlewskiego. Krótko przed dworcem, z miejscowych baraków, które znajdowały się po prawej stronie patrząc w kierunku centrum, przyniesiono drewniane drzwi, na których ułożono zabitego. Gdy doszliśmy w okolicę ul. Podjazd wycofałem się z powrotem w stronę ul. Marchlewskiego. Powiem wprost – bałem się iść dalej widząc co się dzieje. Do pierwoszyńskiego domu dotarłem bocznymi ścieżkami przez Obłuże, Pogórze – popołudniu, około godz. 17.00 – cały i zdrowy. Do pracy w stoczni władza pozwoliła mi wrócić dopiero w lutym 1971 roku.

 

Epilog

W 1976 roku założył rodzinę - ożenił się z Teresą ze znanej kaszubskiej rodziny Prangów z Cisowej. Doczekali się czwórki dzieci: Andrzeja, Anny, Karoliny i Karola. Na wiele lat odłożył swoją pasję wędrowania po lasach na rzecz spędzania czasu z bliskimi i utrzymania rodziny. W 1980 roku był uczestnikiem słynnego Sierpnia w gdyńskiej stoczni, wstąpił do NSZZ Solidarność, wchodził w skład straży strajkowej. Wspomina niezwykłą mszę św. odprawioną przez ks. prałata Hilarego Jastaka – zwanego królem Kaszubów. W 2013 roku Ryszarda Zinkę uhonorowano honorową odznaką „Bohaterom Sierpnia ’80 Gdynia”. W stoczni pracował do emerytury, lubił swój ślusarski fach. Najczęściej jego praca nie ograniczała się do jednej zmiany, brał nadgodziny, aby utrzymać sześcioosobową rodzinę – takie były czasy. W 2003 roku wstąpił do gdyńskiego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, wspólnie z żoną Teresą prowadzą od wielu lat jedno z kół tego oddziału – "Cisowa", której są mieszkańcami. Jest także członkiem pocztu sztandarowego oddziału. Uczestnicy mszy św. z kaszubską liturgią słowa mogą wielokrotnie usłyszeć jego belocką kaszubszczyznę podczas czytań i modlitwy wiernych. Pomaga w oddziale w różny sposób, czasem także wykorzystując swe zawodowe umiejętności. Latem tego roku włączył się społecznie w prace remontowe Kaszubskiego Forum Kultury w Gdyni. Najbardziej lubi spędzać czas z rodziną – doczekał się wielu wnuków – oraz oczywiście wędrować pomorskimi lasami.

 

Andrzej Busler

 

Ryszard Zinka przed pomnikiem Ofiar Grudnia wspólnie z delegacją ZKP Gdynia. Fot. Jerzy Miotke

Ryszard Zinka (pierwszy z prawej) wspólnie z prezesem ZKP Gdynia Franciszkiem Gurskim oraz autorem artykułu przed Kaszubskim Forum Kultury – w rocznicę 17 Grudnia. Fot. Jerzy Miotke

Drzwi, na których niesiono ciało Zbigniewa Godlewskiego. Fot. Andrzej Busler

  

Pamiątkowa odznaka „Bohaterom Sierpnia ’80 Gdynia”. Fot. Andrzej Busler

Podczas prac remontowych w Kaszubskim Forum Kultury w 2020 roku. Fot. Andrzej Busler

Ryszard Zinka z żoną Teresą oraz znajomymi z ZKP Gdynia - Marią Bigus, Małgorzatą Bądkowską i Andrzej Buslerem w Księgarni CZEC. Archwium czec.pl

 

JEŚLI ZACIEKAWIŁ CIĘ TEN ARTYKUŁ POLECAMY KOLEJNY TEKST NAWIĄZUJĄCY DO TEJ TEMATYKI:

GRUDZIEŃ 1970 - WAŻNA ROCZNICA

Komentarze do wpisu (5)

17 grudnia 2020

Dziękuję Panu Andrzejowi za ten tekst, Tata by się nie odważył opowiedzieć nikomu innemu o tych trudnych przeżyciach.

17 grudnia 2020

Pani Tata to bardzo skromny Człowiek, coraz mniej takich ludzi w dzisiejszym świecie, a jego grudniowa historia jest niezwykła. Pozdrawiam serdecznie

18 grudnia 2020

Dzisiaj nikt nie pamięta o tym, że w Gdyni strzelano tylko do portowców i młodzieży. Zginął tylko jeden stoczniowiec i nie był to robotnik. Pamiętam jak na wiadukcie leżała ranna kobieta między szpalerem milicji grupą manifestantów. Był impas. Podszedłem do milicjantów i poprosiłem o możliwość zabrania rannej. Dano mi milczącą zgodę. Przenieśliśmy ją przez tory na ulicę Czerwonych Kosynierów. Po latach dowiedziałem się, że kobieta przeżyła, ale skaleczona psychicznie.

19 grudnia 2020

Lista zabitych w Gdyni: Brunon Drywa pochodzący z Tuchlinka koło Sierakowic, lat 34, pracownik Portu; Apolinary Łukasz Formela ur. w Pucku, lat 20, pracownik Dalmoru; Zygmunt Gliniecki, ur. w Gdyni, 15 lat, uczeń Szkoły Podstawowej nr 7 w Gdyni; Zbigniew Eugeniusz Godlewski ur. w Zielonej Górze, 18 lat, pracownik Portu; Jan Kałużny ur. w Sasinie, 21 lat, pracownik Portu; Jerzy Kuchcik ur. w Racięcinie, 20 lat, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Stanisław Lewandowski ur. w Żagnie, 26 lat, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Zbigniew Bogusław Nastały ur. w Wejherowie, 17 lat, uczeń Zasadniczej Szkoły Zawodowej Gdyńskiej Stoczni Remontowej; Józef Pawłowski ur. w Sukaczu, 24 lata, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Ludwik Piernicki ur. w Goręczynie, 20 lat, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Jan Polechońki ur. w Wojtkówce, 30 lat, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Zygmunt Ryszard Polito ur. w Gdyni, 24 lata, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Stanisław Sieradzan ur. w Gdyni, 18 lat, uczeń Technikum Chłodniczego w Gdyni; Jerzy Skonieczka ur. w Gdyni, 15 lat, uczeń Szkoły Podstawowej nr 32 w Gdyni; Marian Wójcik ur. w Łukaszówce, 33 lata, pracownik Stoczni im. Komuny Paryskiej; Zbigniew Klemens Wycichowski ur. w Gdyni, 20 lat, pracownik Stoczni Marynarki Wojennej; Waldemar Jerzy Zajczonko ur. w Sopocie, 20 lat, student Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Gdańsku; Janusz Żebrowski ur. w Lipińskiem, 17 lat, uczeń, II Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni.

22 grudnia 2020

Wielkie dzięki za ten artykuł - traktuję go jako cenną pamiątkę rodzinną. Życzę powodzenia w opisywaniu historii Gdyni oczami zwykłych ludzi. Jeszcze raz dziękuję

Submit
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium